Strona głównaLudzieAl Pacino - mafioso, ekscentryk, a nawet szatan

Al Pacino - mafioso, ekscentryk, a nawet szatan

Ma na swoim koncie dziesiątki ról, kilka reżyserii, dwa Oscary. Jako Michael Corleone w „Ojcu chrzestnym" zyskał sławę i uznanie. Ta charakterystyczna, a wręcz symboliczna kreacja wyznaczyła dlań drogę w karierze, ale nie zamknęła nowych możliwości. Po niej umiał wcielić się w rolę wrażliwca, ekscentryka, a nawet samego diabła... Al Pacino, dojrzała ikona amerykańskiego kina cieszy się bogatym dorobkiem, ale nie rezygnuje z pracy przed i za kamerą.
Pacino jest zrealizowanym amerykańskim snem. Przebył długą drogę od wnuka niezbyt zamożnych emigrantów do sławy, uznania i majątku w Hollywood. Alfredo James Pacino urodził się w rodzinie włoskich emigrantów we wschodnim Harlemie w Nowym Jorkm 25. kwietnia 1940. Jego dziadkowie przybyli do Stanów z Sycylii (i to z samego Corleone). Jego ojciec, Salvatore, był agentem ubezpieczeniowym, porzucił rodzinę, gdy Alfredo miał zaledwie dwa lata. Chłopiec przeniósł się matką do jej rodziców, zamieszkał w Bronxie. Miłością do aktorstwa zapałał dzięki matce, która często chadzała z nim do kina. Filmy były dla Pacino odskocznią od trudnej codzienności, zafascynował się do tego stopnia, że chętnie wcielał się w przeróżne role nie wychodząc z nich także w realnym życiu, np. aby zaimponować kolegom ze szkoły, wmówił im że pochodzi z Teksasu.

Na szczęście, nauczyciele szybko zauważyli aktorski talent chłopca i obsadzali w przedstawieniach. Młody Alfredo cieszył się tym, ale nie rozważał aktorstwa jako zawodu do 14-go roku życia, kiedy to obejrzał „Mewy" Czechowa w Elsmere Theatre w Południowym Bronxie. Zaczął uczęszczać do prestiżowej High School of the Performing Arts, ale mając 17 lat rzucił tę szkołę. Nie zrezygnował jednak z edukacji, trafił do Herbert Berghof Studio. Imał się wówczas różnych zajęć w celu zarobkowym - był bileterem, gońcem, komikiem, pucybutem. Kiedy dostał się do Actors Studio, wreszcie mógł w pełni oddać się aktorstwu. Jego pierwszą miłością był teatr, kochał Szekspira, do dziś chętnie wplata w swoje wypowiedzi cytaty z wielkiego dramatopisarza.

Debiut filmowy Pacino to rok 1969. Zagrał wówczas epizodyczną rolę w filmie „Me, Natalie". Ważną rolą okazała się ta w kolejnym obrazie - „Panic in Needle Park" (1972). Dzięki niej został dostrzeżony przez Francisa Forda Coppolę. Z włoskim wyglądem łączącym kontemplację z przeraźliwą, skumulowaną wściekłością dostał rolę w „Ojcu chrzestnym". Wybrano go spośród kilku innych znanych kinomanom kandydatów - o tę kreację starali się m. in. Robert Redford, Warren Beatty i Jack Nicholson. Okazał się genialny jako troskliwy, godny, zadufany, bezwzględny Michael Corleone, początkowo niechętnego spadkobiercy rodzinnej zbrodniczej działalności, ostatecznie zdecydowany przejąć i legitymizować biznes.

Pacino nie podążył za ciosem. Choć rok później zagrał policjanta - idealistę w „Serpico", a następnie w kolejnej części „Ojca chrzestnego", nie okazał się tytanem pracy. Od pierwszego sukcesu w roli Corleone zagrał w ośmiu filmach w ciągu 15 kolejnych lat. - Żałuję kilku odrzuconych ról. Był taki okres w moim życiu, że rezygnowałem z propozycji tylko dlatego, że nie chciałem pracować - powiedział Pacino w jednym z wywiadów. W istocie odrzucił kilka propozycji, które okazały się sukcesem, należą tu m. in. „Sprawa Kramerów, „Gwiezdne wojny", „Chłopcy z ferajny".

Wielki powrót Pacino to początek lat dziewięćdziesiątych. Zaczął od roli w „Ojcu chrzestnym III", następnie zagrał w „Dicku Tracy", rok później w komedii romantycznej „Frankie i Johnny", w 1992 zaś oscarowo wcielił się w postać emerytowanego pułkownika w dramacie „Zapach kobiety".

W kolejnych latach z udziałem Pacino powstały tak znane obrazy, jak: „Życie Carlita", „Gorączka", „Donnie Brasco", „Adwokat diabła", „Męska gra", „Informator", „Bezsenność", „Ludzie, których znam", „Anioły w Ameryce", „Rekrut", „Kupiec wenecki", „Podwójna gra", „ Ocean's Thirteen", „88 minut", „Zawodowcy", „You Don't Know Jack".

Wydawałoby się, że z takim dorobkiem można spodziewać się po Pacino pewnej buty. A jednak aktor pozostał skromny. - Jestem pewny tylko co do rzeczy, które chciałbym robić profesjonalnie. Ale potrzeba jakiejś niepewności, gdy jest się aktorem. To każe się starać - stwierdził Pacino.

W każdym razie, zawodowo jest spełniony i zamierza pracować dalej. - Nie zacząłem jeszcze myśleć o emeryturze - wyznał w wywiadzie dla time.com. A co z życiem prywatnym? Ciekawostką jest, że Pacino nigdy nie był żonaty. To jednak nie przeszkodziło mu mieć dzieci: córkę Julię z wykładowczynią aktorstwa Jan Tarrant oraz bliźniaki Antona i Olivię z aktorką Beverly D'Angelo. Zapytany o to, czy jest szczęśliwy, z wahaniem odpowiada, że miewa różne dni, ale to, co go uszczęśliwia, to właśnie dzieci.

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 13:52:16, 07-11-2011 ~gość: 87.205.239.xxx

    1 Oscar

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Pola Nadziei
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • EWST.pl
  • Aktywni 50+
  • Oferty pracy