20-07-2015
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Bycie seniorem to niekoniecznie tylko poranne zakupy na targu, cotygodniowy spacer do Kościoła czy opieka nad wnukami. Są ludzie, którzy świetnie przełamują stereotypy. W jaki sposób? Pokazując przez swoje pasje, że wiek czy niedomagania zdrowotne nie są żadną przeszkodą, aby w pełni cieszyć się aktywnym życiem. Jednym z nich jest Aleksander Doba, który przepłynął kajakiem Atlantyk. Niedosłyszący senior.
68-letni Aleksander Doba to polski podróżnik, kajakarz, zdobywca i odkrywca. Jako pierwszy człowiek w historii Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej). Dzięki temu został wybrany Podróżnikiem Roku 2015 według . Olo, bo tak na niego mówią, jest żywą inspiracją. Pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nawet obustronny niedosłuch nie jest w stanie przekreślić jego marzeń.
– Kiedyś byłem szybownikiem, a żeby móc latać trzeba mieć idealny stan zdrowia. Można porównać to do wojskowej kategorii A – najwyższej z możliwych. Miałem sokoli wzrok i doskonały słuch. Z czasem mój zmysł słuchu zaczął szwankować. 20 lat temu zauważyłem, że przebywając z innymi osobami wszystkiego. Inni się śmiali, to ja też się śmiałem nie wiedząc do końca z czego – to takie głupie uczucie. Nawet nie zdawałem sobie do końca sprawy z tego jak duży mam ubytek. Wyszło to dopiero na testach, które zrobiłem – tłumaczy Aleksander Doba
Być senioremWyprawy kajakarskie Doba rozpoczął w 1980 roku, a dziewięć lat później ustanowił rekord Polski na 5125 km przepłyniętych kajakiem w ciągu roku. Sportowe osiągnięcia seniora zapierają dech w piersiach, ale to budzący podziw rejs po Atlantyku przyniósł mu największą sławę.
– Mogę spełniać swoje marzenia i pasje. Szaleć i robić rzeczy, o których innym się nie śniło. Takie rzeczy mogę. Całkiem sporo, jak na emeryta. Dla mnie emerytura jest jak urlop, a nie koniec aktywności… – dodaje Doba
Aleksander Doba powinien być przykładem dla innych seniorów. Przykładem tego, że wiek nie stanowi żadnych ograniczeń. Jednakżeby być aktywnym trzeba dbać o swoje zmysły. Wykonując na przykład raz w roku test słuchu – w ramach profilaktyki.
nie musi być to przekreśleniem życia towarzyskiego, zawodowego i społecznego. Podstawą jest zdiagnozowanie ubytku – wtedy można mu zaradzić. Podróżnik mimo obuusznego niedosłuchu prężnie realizuje swoje pasje, działa społecznie na rzecz seniorów, a przede wszystkim, już nie czuje się wykluczony. O mały włos, a nie byłby tu gdzie jest teraz – gdyby nie rozpoznał u siebie problemów ze słuchem, rejs kajakiem po Atlantyku byłby tylko niespełnionym marzeniem. Aparatów używa na co dzień do kontaktu z ludźmi i nie jest to dla niego w żadnym wypadku nic wstydliwego. Sam często podkreśla, że nie zakrywa aparatu, a nawet chwali się nimi i tym, że w końcu dobrze słyszy.
Przykład Aleksandra Doby utwierdza tylko w przekonaniu, jak ważna jest profilaktyka. Sam podróżnik potwierdził, że skusiły go „bezpłatne testy słuchu” i gdyby nie one, to pewnie zmagałby się z niedosłuchem do dzisiaj. Wielu seniorów, dla których niedosłuch to „wyrok” przestaje realizować swoje pasje, a tak naprawdę wystarczy wziąć przykład z tego człowieka, który mimo swojej dolegliwości nie zwalnia, nie przestaje – po prostu cieszy się życiem i robi to, co kocha.