10-11-2013
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Billy Graham, słynny amerykański ewangelista, skończył 95 lat.
Pomimo tak sędziwego wieku i pogarszającego się stanu zdrowia oraz ograniczonej mobilności, ciągle głosi Ewangelię. Robi to od 1949 roku.
W ciągu ponad 60 lat kaznodzieja, który rozpoczynał swą działalność od lokalnych nabożeństw w Karolinie Północnej, stał się światowej sławy ewangelizatorem.
Miał okazję modlić się z prezydentami, monarchami, światowymi przywódcami, gwiazdami show biznesu i tłumami zwykłych ludzi z całego świata.
W dniu urodzin stacja Fox News świętuje wyemitowała specjalny program pt. „My Hope America" („Moja nadzieja America"). Tysiące amerykańskich kościołów zaś włączyło się w specjalną kampanię ewangelizacyjną.
Graham postanowił nagrać specjalny program, bo martwi się o swój kraj. Uważa, że Amerykanie tracą moralne rozeznanie, a także osłabia się ich wiara w Boga i nadzieja. Wiele społeczności zmaga się z depresjami, uzależnieniami, niepokojami i nie ma odpowiedniej relacji z Bogiem, wskazuje Graham. - To dlatego wierzę, że program „My Hope America" jest kluczowy. Może to być ostatnia szansa na zwrócenie się kraju do Boga - mówi Graham.
- Gdziekolwiek się znajduję spotykam ludzi, zarówno liderów, jak i przeciętne osoby, którzy zadają mi podstawowe pytanie, czy jest nadzieja na przyszłość... Moja odpowiedź jest ta sama - „tak, poprzez Jezusa" - podkreśla Graham.