Strona głównaLudzieHalina Frąckowiak: czym w życiu jest szczęście?

Halina Frąckowiak: czym w życiu jest szczęście?

Czasem ciężko każdemu z nas odstawić zmartwienia na bok, by cieszyć się ze zwykłej codzienności. Swoją receptę na zachowanie pogody ducha, zdradza nam ikona polskiej muzyki, kompozytorka i autorka tekstów - Halina Frąckowiak.

Pani przeboje towarzyszą nam od lat – są określane hitami wszechczasów. Ku uciesze fanów nie schodzi Pani ze sceny i wciąż koncertuje. Czy nie myślała Pani o zakończeniu kariery?

Jak można myśleć o zakończeniu kariery, jeżeli człowieka wypełnia radość życia? Tak długo jak jest ona w nas, tak długo realizujemy swoje wszystkie pasje.

Mimo tak ogromnego doświadczenia estradowego nadal bierze Pani lekcje śpiewu, chociaż to do Pani powinno zgłaszać się na szkolenie. Dlaczego?

Nie nazywam tego lekcjami śpiewu, ponieważ etap typowej nauki emisji głosu mam jednak za sobą. Tak jak w sporcie zawodnicy muszą ćwiczyć swoją kondycję, aby utrzymać sprawność, siłę i zwinność - wszystko to, co w danym sporcie potrzebne, tak samo mięśnie jakimi są nasze struny głosowe, wymagają ćwiczenia, żeby były sprawne. Spokojnie mogę nazwać to więc treningiem.

Niedawno skończyła Pani również studia psychologiczne, czy to oznacza, że wiek nie powinien być barierą w ciągłym rozwoju swoich zainteresowań i umiejętności?

Wręcz przeciwnie! Uważam, że to właśnie wiek powinien być dla każdego z nas motywacją do pracy nad sobą i ciągłego samodoskonalenia, bo przecież nie wypada wiedzieć tylko tyle, ile się wiedziało, kiedy miało się te 18 lat. Myśl o psychologii pojawiła się, kiedy kończyłam szkołę średnią. Pamiętam, jak Pani Profesor od języka polskiego chwaliła wtedy wypracowania wychodzące spod mojego pióra i namawiała mnie na pójście właśnie w tym kierunku. Ja wtedy tego nie zrobiłam, bo oczywiście śpiewałam, sporo pracowałam i wyjeżdżałam. To nie był ten czas, ale za to dokonałam tego później.

Zawsze wyróżniała się Pani swoim osobistym urokiem, ale też figurą – jest Pani właścicielką najzgrabniejszych nóg PRL-u! Czy to zasługa wspinaczek górskich i pływania? Jak dzisiaj dba Pani o zdrowie i urodę?

Halina Frąckowiak, fot. materiały prasoweObecnie mamy takie czasy, które wręcz zachęcają do dbania o siebie. Kobiety zwracają dzisiaj szczególną uwagę na wygląd i pielęgnują go. Jest wiele możliwości dbania o urodę, ale nie można zapominać o swoim zdrowiu! Ja przede wszystkim prowadzę dość zrównoważony tryb życia, nie palę papierosów, nie piję alkoholu. Zawsze chodziłam po górach, pływałam i biegałam. To oczywiście jest przeze mnie kontynuowane, tylko w mniejszym stopniu. Nie wspinam się już po górach, raczej chodzę dolinkami. W miarę możliwości czasowych korzystam z basenu, ale trenuję przede wszystkim w domu. Sama wyznaczam sobie ćwiczenia, które są dla mnie istotne. A co najważniejsze - staram się nie tylko myśleć pozytywnie, ale napełniać się wszystkim tym co jest piękne i dobre. Brzydotę odrzucam, bo zwyczajnie mi się nie podoba (śmiech).

Prowadzi Pani bardzo zabiegany tryb życia – nagrania, koncerty, wywiady. Czy czasami taki pośpiech Panią nie męczy i nie chciałaby Pani trochę zwolnić?

Jeśli chcę zwolnić, to po prostu to robię. Znajduję czas dla siebie. Robię to na co mam ochotę. Idę na koncert, do kina czy teatru. Uważam że bez tego człowiek nie może funkcjonować zdrowo. Dobra lektura i sztuka powinny towarzyszyć nam każdego dnia. Taka aktywność i zrównoważone tempo życia jest niezwykle korzystne i pożyteczne dla człowieka. Przypomina perpetuum mobile – tą akcją nakręcamy siebie, by czerpać z życia więcej i więcej. Pomysły same wpadają nam do głowy.

A z czego Pani czerpie inspiracje?

Najchętniej z malarstwa, poezji czy snów, które czasami coś nam podpowiadają i mogą nawet zaskoczyć. Inspiruje mnie przyroda. Wszystko co nas otacza, rośliny, zwierzęta, ale przede wszystkim ludzie. Istnieje jeszcze coś fundamentalnego - pogrążenie się w naszym duchu. Wsłuchanie się we własną duszę, przynosi kojący spokój. Ta cisza uskrzydla i uświadamia nam wiarę w swoje siły.

Promienieje Pani i wręcz zaraża swoją energią. Jak ładuje Pani swoje akumulatory?

Bardzo lubię przebywać na łonie przyrody. Dzisiejszy pośpiech sprawia niestety, że zapracowani ludzie nie mają na to czasu. Często nie zdając sobie sprawy, jak wiele tracą przez to, że nie czerpią sił z natury. Wszystko co jest duchem, przyrodą, naturą, miłością, dobrocią – wszystko co pozytywne jest naszą siłą. Bardzo lubię przebywać w swoim domu, ale to rodzina powinna być dla każdego z nas największym oparciem. Dla mnie jest nim mój syn Filip wraz synową i wnukami oraz bliska mi rodzina w Poznaniu. Ci, którzy nie dbają o relacje z bliskimi, okradają sami siebie. Jeśli ludzie się kochają i potrzebują się wzajemnie, chcą ze sobą przebywać, to jest to ogromy zastrzyk energii. W szczęściu zawiera się wszystko co dobre i piękne. Możemy ująć to jednym słowem – miłość. Nasza wiara i nadzieja, tak długo jak tym żyjemy, możemy śmiało mówić, że jesteśmy szczęśliwi.

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Akademia Pełni Życia
  • Pola Nadziei
  • Uniwersytety Trzeciego Wieku
  • Umierać po ludzku
  • Oferty pracy