Strona głównaLudzieMarek Kondrat - "gdy przestajemy się spieszyć, umiemy już smakować życie"

Marek Kondrat - "gdy przestajemy się spieszyć, umiemy już smakować życie"

Mówi, że nie żałuje żadnej ze swych ról, choć niegdyś nie dysponował szerokim wachlarzem wyboru. Ma na swoim koncie dziesiątki kreacji i jest jednym z najpopularniejszych aktorów w Polsce. Kilka lat temu uznał jednak, że czas na artystyczną emeryturę, przyznał bowiem, że dla aktorów w dojrzałym wieku nie ma zbyt wielu propozycji. Teraz zajmuje się prowadzeniem sklepu z winami, reklamowaniem jednego z banków i traceniem czasu na to, co sam sobie wymyśli.
Nie zniknął z ekranów (i nie mówimy tu jedynie o wspomnianej powyżej kampanii reklamowej), stał się wręcz mentorem swojego środowiska i nie tylko - dziennikarze pytają go zarówno o kondycję polskiego teatru i kina, jak i proszą o komentarz w sprawach politycznych. Marek Kondrat zaś chętnie dzieli się swoimi przemyśleniami na temat Polski, Polaków, polityki, artystów, a nawet życia rodzinnego. A ludzie chcą go słuchać. Dziś aktor kończy 60 lat.

Deklaracje artysty i jego nowy sposób na życie to jedna sprawa, drugą natomiast stanowi wizerunek Kondrata. Polacy widzą go jako postać z najpopularniejszych rodzimych produkcji. Trudno wskazać kogoś, kto nie zna „CK Dezereterów", „Psów", „Pułkownika Kwiatkowskiego", „Kilera", czy „Dnia świra". Tak różne role na przestrzeni wielu lat sprawiły, że aktor na stałe wpisał się w historię polskiego filmu.

Marek Kondrat urodził się 18. października 1950. roku w Krakowie. Jego ojciec i wuj byli aktorami, więc taka droga zawodowa nie stanowiła w jego przypadku zbiegu okoliczności. Już jako dziecko miał okazję wystąpić przed kamerą, w 1961 roku zagrał w „Historii żółtej ciżemki". W 1972 ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie i zaczął pracę w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. Nie zamierzał się jednak ograniczać do występu na deskach teatru, w kilka lat po studiach otrzymał główną rolę w czesko-polskim filmie „Zaklęte rewiry". Na planie miał okazję współpracować m. in. z Romanem Wilhelmim, czy Stanisławą Celińską. Potem co roku występował w kolejnej produkcji, a nawet pracował jeszcze intensywniej, niektóre lata przyniosły po kilka obrazów.

Wśród najpopularniejszych filmów Kondrata lat osiemdziesiątych są: „Człowiek z żelaza", „Dom wariatów" (pierwszy z cyklu o Adasiu Miauczyńskim), „CK Dezerterzy". Aktor nie gardził też występem w serialu „W Labiryncie", pierwszej polskiej operze mydlanej. Zresztą, jak sam wskazuje nie wstydzi się żadnej z ról, bo też niejednokrotnie odważnie, czy wręcz kontrowersyjnie wypowiadał się na temat wykonywanego przez siebie zawodu. Uznał, ze warto odmitologizować opisywaną profesję. Podczas gdy widz ogląda aktora przez pryzmat granych przez niego ról, ten po prostu „zajmuje się wyłącznie relacją między widzem a tym, co autor chciał powiedzieć". Co więcej, Kondrat jest zdania, że inteligencja stanowi ostatnią cechę potrzebną aktorowi w wykonywaniu jego zawodu. Porusza się bowiem w sferze emocji wykreowanych wokół scenariusza. Z drugiej strony jednak artysta podkreśla to jednocześnie siła charakteryzowanego fachu. „Aktorzy mają więcej do powiedzenia o człowieku niż ludzie głęboko wykształceni, bo zajmują się nim w sposób impulsywny. Aktor pełni funkcję prześwietlacza natury człowieka, przez co jest postrzegany z ostrożnością od stuleci", powiedział Kondrat w jednym z wywiadów dla wp.pl.

Lata dziewięćdziesiąte to czas wzmożonej pracy artysty, wówczas powstały m. in. „Ekstradycja" (serial telewizyjny), „"Pułkownik Kwiatkowski", „Nocne graffiti", „Słodko gorzki", „Kiler", „Złoto dezerterów", „Kiler-ów 2-óch", „prawo ojca". Jak widać, szeroka galeria postaci umieszczonych w różnych czasach i okolicznościach, co tylko świadczy o niezwykłej wszechstronności talentu aktorskiego Kondrata. W mijającej właśnie dekadzie jednym z największych jego przedsięwzięć był „Dzień świra". Obraz odniósł sukces i stał się jednym z najczęściej dyskutowanych przedsięwzięć kinematograficznych w kraju. Jak zaznaczył sam Kondrat, przez pewien czas nie było dnia, w którym ktoś nie zagadnął go o wspomniany film. Poza tym, „Dzień świra" stanowił swoiste katharsis dla odtwórcy głównej roli, jak zadeklarował, kreacja ta przydała mu empatii. „Nauczyłem się dostrzegać i rozumieć ludzi, którzy kompletnie inaczej czują, inaczej myślą, są całkiem inaczej uwrażliwieni. Z wielu powodów. Bo się gdzie indziej urodzili. Bo są gorzej wykształceni. Bo są pod silnym wpływem wiary", stwierdził Kondrat.

fot. G. GackiOstatnio, zgodnie z zapowiedzią aktora, rzadziej można go zobaczyć na ekranie, no może poza kolejnymi reklamami grupy ING, co zresztą stało się swoistą kwestią do dyskusji. Podniosły się głosy, że oto ikona kina (co prawda nie pierwsza i nie ostatnia, ale długo unikająca takich sposobów zarobkowania) „obniża loty". Aktor broni swych przekonań i uważa, że „nie reklamuje produktu, tylko pewną jakość". Poza tym otwarcie przyznaje, że dzięki współpracy z ING znacznie poprawił się jego status finansowy, co daje mu swobodę w działaniu na innych polach.

Trudno jednak mówić o definitywnym końcu kariery, bo Kondrat wrócił na ekran w tegorocznym filmie „Mała matura 1947". „Old habits die hard" (trudno się wyzbyć starych przyzwyczajeń"), skomentowaliby pewnie Brytyjczycy.

W każdym razie upływ czasu na pewno miał wpływ na zmiany w sposobie na życie. Jak podkreśla Marek Kondrat, zaawansowanie w latach pozwala nabrać dystans, starzenie się oznacza nową perspektywę. „Dopiero wtedy gdy przestajemy się spieszyć, umiemy już smakować życie. Pewne rzeczy potrafimy nazwać i umieścić w swoim organizmie", stwierdził aktor w jednym z wywiadów.

Fot. Piotr Pabiański (commons.wikimedia.org), Grzegorz Gacki

Joanna Papiernik / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 00:56:34, 18-10-2010 bcde920

    wszystkiego najlepszego panie Marku
  • 11:51:03, 19-10-2010 Ludgarda

    Panie Marku. ode mnie również wszystkiego najlepszego)
    Zgadzam się z filozoficzną refleksją Aktora na temat życia w tak zwany trzecim wieku!
    Lubię prawie wszystkie jego role za wyjątkiem tej w filmie "Dzień świra...(
  • 21:06:35, 19-10-2010 Ha_na

    Uważam, że jest jednym z najlepszych naszych aktorów. Szkoda, że obecnie najczęściej można go zobaczyć w reklamie telewizyjnej a nie w nowym filmie,ale cóż, każdy musi jakoś żyć, tylko szkoda talentu. Rola w filmie "Dzień świra.." - uważam za jedną z lepszych w jego wykonaniu.Dobrze, że wrócił do aktorstwa. Nie widziałam niestety filmu "Mała matura" - myślę, że jak zawsze był doskonały.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • EWST.pl
  • Kobiety.net.pl
  • Akademia Pełni Życia
  • Internetowe Stowarzyszenie Seniorów
  • Oferty pracy