Strona głównaLudzieMichał Bajor o snach, pasji i miłości

Michał Bajor o snach, pasji i miłości

Płyta „Moja miłość” to kolejny owoc współpracy Michała Bajora i Wojciecha Młynarskiego. Artysta nie boi się śpiewać o miłości, opowiadać o swoich snach i pasji podróżowania, a do tego obala mit o swojej pomnikowości, pokazując wyjątkowe poczucie humoru. Jak udało mu się przez tyle lat utrzymać przy sobie rzesze fanów i dlaczego wybrał zrobienie matury zamiast kariery we Włoszech?
19 płyta „Moja miłość” to Pana kolejne spotkanie z Wojciechem Młynarskim. Ten wybitny autor tekstów wydaje się być w muzyce kimś na wzór Woody’ego Allena w filmie: każdy marzy by z nim pracować. Do Pana Młynarski wydaje się mieć jednak wyjątkową słabość.

Michał Bajor, fot. Rafał MasłowMichał Bajor: To faktycznie nasze trzecie spotkanie przy pełnej płycie, pojedyncze utwory nagrywałem jednak wielokrotnie wcześniej. Jestem niezwykle dumny, że mogę pochwalić się nagraniem bodajże 80 piosenek Młynarskiego. Podarował mi też wiele tłumaczeń, chociażby Brela, czy Edith Piaf. Teraz przyszedł czas na płytę z piosenkami o miłości.

- Na „Mojej miłości” jest aż 17 kompozycji, a w studio zagrało ponad 20 muzyków. Od początku planowany był taki rozmach dla tej płyty?


- Pewne przeboje znane znakomicie od lat, jak np. „Och, życie kocham cię nad życie”, musiały dostać okazałą, orkiestrową oprawę. Do innych, wspaniały aranżer Wojciech Borkowski przygotował jednak spokojniejsze wersje. Oczywiście przy tylu muzykach koszt producencki płyty bardzo rośnie, ale to się kalkuluje dla słuchacza. Bardzo ważne było dla nas, żeby grały tu prawdziwe instrumenty. Dziś niezwykle łatwo jest wykreować elektronicznie pewne dźwięki tak, że nawet specjaliści mogą tego nie usłyszeć. Kiedy pewnemu kompozytorowi puściłem dwie piosenki z tej płyty powiedział, że fajnie by było jakby w pewnym miejscu były prawdziwe skrzypce. Nie usłyszał, że gra ich aż 12. To pokazuje jak mocno do przodu poszła technologia, jak zatarła się, także dla znawców, granica między elektroniką, a prawdziwymi muzykami i instrumentami. Sztuką jest teraz by nie przegiąć w elektronicznym przerobieniu prawdziwych instrumentów. Niestety w studio można zweryfikować niemal wszystko, na szczęście na scenie tak nie jest. Ona tak naprawdę weryfikuje umiejętności. Jeśli chodzi o wybór piosenek to był oczywiście ciężki, bo przecież napisał ich na pewno ponad dwa tysiące. Do tego wiele z jego tekstów zna cała Polska. Klucz, który nam ułatwił wybór, to słowo „miłość”. Wybrałem więc, z pomocą moich dwóch wieloletnich fanek Marleny i Karoliny, kilkanaście kompozycji, a Młynarski je zaakceptował. Obok szlagierów w stylu „Odkryjemy miłość nieznaną” czy „Prześliczna wiolonczelistka” przypominamy również mniej znane piosenki Młynarskiego. Do tego dochodzą dwa nowe utwory.

- Chodzi o duety z Alicją Majewską i Anną Wyszkoni?

- Z Alicją znamy się od wielu lat i uważam ją za znakomitą wykonawczynię perełek Młynarskiego i Włodzimierza Korcza. To był oczywisty wybór. Inne pokolenie reprezentuje Ania Wyszkoni, z którą śpiewam „Ja kocham, Ty kochasz”. Wiem, że dla niej marzeniem było zarówno zaśpiewać tekst Wojciecha Młynarskiego, jak i ze mną. Dlatego, kiedy szukaliśmy wrażliwej wokalistki z młodego pokolenia to pomyślałem właśnie o niej. Ciekawe, bo nigdy nie śpiewałem duetów, ale Młynarski w tych tekstach tak pięknie poprowadził słowa, a Borkowski muzykę, że idealnie się nasze głosy łączą.

- Nie boi się Pan śpiewać o miłości, używać słowa kocham, a trudno dziś mówić o miłości w niebanalny sposób.

- To prawda, że te pojęcia się dzisiaj strywializowały, ale przecież ogromna większość piosenek porusza temat miłości, emocji, uczuć i to także z gatunków cięższej muzyki. Ważne, żeby pisać o niej w nieprzesłodzony sposób, tak jak to zrobił Wojciech, chociażby w „Nie ma jak u mamy”. To nie jest banalna laurka, tylko wyznanie wzruszające do dziś.

- Ma Pan swoją wierną, świadomą, ogromną grupę fanów. To z jednej strony na pewno miłe, daje poczucie komfortu, ale z drugiej trudna musi być świadomość konieczności sprostania pewnym oczekiwaniom?

Michał Bajor, fot. Rafał Masłow- Wiem, że mam publiczność świadomą i pewną swego gustu, i że w swojej muzycznej „szufladzie” nie przepadnę, jeżeli tylko będę jej wierny. Jednak, gdybym np. przefarbował włosy, założył kolorowy kostium i skakał na scenie, to zapewne publika mogłaby się ode mnie odsunąć. Zresztą dostałem już taki sygnał ostrzegawczy, kiedy na początku lat 90. nagrałem płytę po angielsku, Ona przepadła, choć nie była zła. Ale niepotrzebnie paradowałem wtedy w dżinsach z dziurami i skórze. Nagle na moje koncerty zaczęło przychodzić pół sali. Wtedy Internet raczkował, busolą była sala koncertowa i w ten sposób publika pokazała mi, że tego nie kupuje. Dziś spokojnie działam w swoim świecie, nazywanym przez niektórych niszą. Ale jak się na moje koncerty dostawia fotele w operach w Bydgoszczy, Poznaniu, czy Łodzi, w salach, które mieszczą niemal tysiąc osób, to nie wiem czy słowo nisza jest odpowiednie. Wyprzedaję kilkadziesiąt koncertów rocznie w filharmoniach ,teatrach i domach kultury, sprzedaję kilkadziesiąt tysięcy płyt każdego z tytułów. Może o niszy mówi się w moim przypadku, bo nie bryluję w telewizyjnych show czy na ściankach, ale uważam, że jest mi to zupełnie nie potrzebne. Nie miałem nigdy chęci, żeby wyskakiwać z każdego medium i to codziennie. Teraz media są tak nastawione na uczestnictwo w naszym życiu, że ja bym tego psychicznie nie wytrzymał. Nie potrafiłbym się dzielić szczegółami z prywatnego życia, żyć w klatce. Jak sobie wyobrażam przez moment życie czy George’a Michaela, to jest to jakiś koszmar, porażające, ja bałbym się wejść do łazienki. Spotykając ludzi z różnych branż, słyszę pytanie: czy nie mógłbym się odważyć na jakiś skandal, prowokację, ubranie się w innego koloru marynarkę. A ja zwyczajnie nie mam na to ochoty.
 
Strony : 1 2

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Internetowe Stowarzyszenie Seniorów
  • Pola Nadziei
  • EWST.pl
  • Aktywni 50+
  • Oferty pracy