15-03-2009
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Zdarza się, że ludzie już za życia przygotowują swój pogrzeb: wykupują miejsce na cmentarzu, stawiają pomniki z datą urodzin i pustym miejscem na datę śmierci, w testamencie wyrażają wolę zostania pochowanym tradycyjnie lub bycia skremowanym, etc. Pewien 73-letni Rumun poszedł jednak jeszcze dalej - za życia zorganizował swój pogrzeb zapraszając nań rodzinę i znajomych, chciał bowiem upewnić się, że w przyszłości wszystko pójdzie z planem...
Marin Voinicu, emeryt z miejscowości Vadastra w Rumunii, urządził swój pogrzeb poprosiwszy uczestnictwo bliskich i wygłoszenie mowy przez księdza. „Zrobiłem wszystko tak, jakby działo się naprawdę, nawet wykopałem swój grób i położyłem się w nim, aby zobaczyć jakie to uczucie", powiedział pan Voinicu.
„Poprosiłem też krewnych, aby zapłakali przy moim nagrobku. Byłem w pełni zadowolony z przebiegu pogrzebu", zdaje relacje Marin Voinicu.
Rodzina zgodziła się na udział w udawanym pogrzebie, ponieważ uznała, że to pozwoli na łatwiejsza i bardziej sprawną organizację prawdziwego pogrzebu w przyszłości.