Strona głównaLudzieTina Turner - simply the best

Tina Turner - simply the best

Skończyła siedemdziesiąt lat, ale wydaje się o tym nie pamiętać: „śmiga" po scenie w legginsach i świecących tunikach, wykonuje odważne akrobacje z tancerkami młodszymi od siebie o pół wieku i śpiewa niezmiennie mocnym, elektryzującym głosem.
Nazwano ją królową popu i ikoną rock'n'rolla, a ponieważ od pięćdziesięciu lat wykonuje pracę artystyczną, także „babcią na scenie". Biorąc pod uwagę jednak energetyczne występy, młody wygląd podkreślany kusymi strojami i niezwykłą kondycję Tiny Turner, to ostatnie określenie może wydać nieodpowiednie...

Prawdą jest, że Tina Turner myślała o emeryturze już na początku lat dziewięćdziesiątych. Od dawna marzyła bowiem o spędzaniu czasu w górującym nad jeziorem lokum w Zurychu, domach w Kusnacht (Szwajcaria) oraz na południu Francji. „W ciągu całej kariery mieszkałam w hotelach. Chciałam być wreszcie w domu i właśnie to zrobiłam. Cieszyły mnie podróże do Francji po górzystej drodze. Nie brakowało mi sceny, potrzebowałam samotności. To był długi, wspaniały wypoczynek", zdradza artystka w wywiadzie dla sagazone. Po ośmiu latach przerwy postanowiła jednak wrócić. Znów można ją było oglądać na scenie - dała kilkadziesiąt koncertów w Ameryce i Europie.

Co ją skłoniło do powrotu? Jak sama opowiada, w 2006 roku wybrała się na pokaz kolekcji Georgio Armatniego do Mediolanu, siedząca obok Sophia Loren zapytała; „Tina, kiedy wracasz do pracy? Urodziłaś się z darem, więc to jest twój obowiązek". „Myślałam, że mogę zrezygnować . Nie sądziłam, że będę musiała kontynuować karierę do setki", z uśmiechem odpowiadała Tina. Po pokazie także Armani zagadnął na temat powrotu na scenę, artystka zaczęła się więc rozglądać za możliwościami i... znalazła je. Postanowila wyruszyć w wielką trasę koncertową.

Choć występuje od lat sześćdziesiątych (wówczas dołączyła do Ike'a Turnera i Kings of Rhythm, a ich piosenka „A Fool in Love" stała się siłą napędową dla rozwoju kariery), solowe występy, na które zdecydowała się w 1977 roku, wyniosły ją na szczyty list przebojów. W 1985 apogeum popularności przyniosła jej świetnie sprzedająca się płyta Private Dancer. Miała wówczas 47 lat, a większość wykonawców rockowych (może poza Rolling Stones) w tym wieku zaczyna wycofywać się z rynku muzycznego. To zwykle ludzie podobni do tych, którzy sądzą, że pięćdziesięcioletnia Madonna powinna zejść ze sceny - ocenia Tina Turner.

Tu rodzi się kwestia starości. Show biznes z zasady akceptuje ludzi młodych. Tym większą siłę przebicia i hart ducha muszą mieć dojrzali wykonawcy muzyki popularnej. „Co teraz mówią o mnie", zastanawia się chichocząc Tina Turner. Jednoczesnie przypomina, co o dojrzałym wieku mówi pisarz Deepak Chora: „Mamy nową definicję starości". Artystka uważa, że dziś 50-letnia kobieta jest postrzegana jak 40-letnia w czasach, gdy piosenkarka dorastała. „Jeśli dbasz o siebie, w dzisiejszych czasach 60 lat to nic", uważa Tina. Nie znaczy to oczywiście, że artystka nie spotyka się brakiem akceptacji dla swojego image. Osiem lat temu była gościem jednego z programów rozrywkowych, na nagranie którego przybyła ubrana w skórzany kostium. Gospodarz zapytał artystkę, czy nie czuje się dziwnie nosząc coś takiego. „Nie, to mój rozmiar. Pasuje mi i lubię to nosić. Nie sądziłam, że nie mogę czegoś założyć, bo jestem po sześćdziesiątce", odparła wówczas piosenkarka.

Jak deklaruje, nigdy nie martwiła się o wiek. Nie uważała, że musi szybko zdecydować się na karierę solową i porzucić Ike'a Turnera, bo za chwilę może być za stara na występowanie. Uważa, że obecnie wygląda lepiej niż kiedyś. „Oczywiście zestarzałam trochę na twarzy, ale nie dość, by się tym martwić. W tym wieku to normalne. Ale jestem tak szczupła, jak kiedyś. Nie jestem chora lub nieatrakcyjna z powodu wieku", zaznacza.

Co sprawia, że przeżywszy siedem dekad Tina Turner wygląda seksownie? Oczywiście niewielu wierzy w niezwykłe geny artystki, przypisuje się jej niezliczoną ilość operacji plastycznych, ale trzeba przyznać, że bez udziału samej gwiazdy, trudno byłoby utrzymać taki wygląd. Jak zdradza sama artystka, dba o zdrowy tryb życia - szczególnie w ramach przygotowań do trasy koncertowej pilnowała diety. Je dwa posiłki dziennie, bo - jak wyznaje - długo śpi, około 10 godzin na dobę, i nie potrzebuje większej ilości kalorii. Na śniadanie serwuje sobie banany, kiwi, melony i ciemny chleb. Na obiad niegdyś najchętniej zamawiała azjatyckie, w tym także tajskie potrawy, odkąd zaś na stałe osiadła w Europie - raczy się kuchnią włoską. „Wiem, że makaron może mieć zgubny wpływ na moją sylwetkę, staram się więc jeść go nie częściej niż dwa razy w tygodniu", wyznaje artystka.

Przygotowując się do trasy „Tina! 50th Anniversary Tour", piosenkarka „odkurzyła" stare utwory, wśród nich "River Deep - Mountain High", która została wydana w 1966 roku na singlu grupy „Ike and Tina Turner". Pytano ją, czy wywołały wspomnienia, szczególnie wobec faktu, że w 2007 roku w wyniku przedawkowania kokainy zmarł były mąż artystki, Ike Turner. O małżeństwie tej pary rozpisywano się już dość szeroko, Tina wiele wycierpiała w czasie 16-letniego, burzliwego związku z muzykiem. „Jego śmierć nic dla mnie nie znaczyła", mówi artystka beznamiętnym głosem. „Dla mnie był martwy od 30 lat. Od momentu, w którym odeszłam. To był zły sen. Jeśli spędzasz 16 lat w przykrym położeniu, nie chcesz o tym pamiętać nigdy więcej," dodaje.

Życie rodzinne artystki wydaje się być zdeintegrowane i nie chodzi tu jedynie o dawne, nieudane małżeństwo. W 2000 roku zmarła mama piosenkarki. Tina wydaje się też nie mieć dobrego kontaktu z dziećmi. Ze związku z Ikem ma dwóch synów, młodszy jest obecnie w średnim wieku - ma 47 lat. „Pociechy" chętnie sięgają do kieszeni swojej sławnej mamy. „Już nie są dziećmi", mówi o swych latoroślach piosenkarka. „Nie mogą znaleźć sobie jednak miejsca w świecie. Staram się ich zachęcić. Jeśli dzwonią, pomagam, ale zawsze im mówię, że nie jestem Zurych Bankiem", dodaje. Lepiej zaś jest w życiu osobistym artystki. Od dwudziestu kilku lat spotyka się z Erwinem Bachem, niemieckim producentem muzycznym. „Gziekolwiek jadę, biorę ze sobą zdjęcie Erwina. Jest moją miłością, towarzyszem, chłopakiem", zdradza Tina Turner.

Wracając jednak do zawodowych przedsięwzięć artystki - dziś można powiedzieć, że trasa koncertowa się udała. Podczas występów Tina naprawdę „dawała czadu", pełna werwy prezentowała zarówno stare, dobrze znane hity, jak i nowe piosenki: „It Would Be A Crime" oraz „I'm Ready". Z okazji tournee artystka wydała też płytę „Tina! The Platinum Collection".

„The Rolling Stones, The Eagles, Tina Turner - jesteśmy Mozartami tych czasów, dowiedliśmy, że możemy trwać", uznała nieskromnie artystka. Wielu potwierdzi jednak, że ma prawo nawet do pychy - jest bowiem simply the best.

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 16:00:56, 28-09-2011 ~gość: 80.53.131.xxx

    Łał ona jest genialna ja ją uwielbiam
    Mam jej piosenki na tel a mam 14 lat ona jest najlepsza

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Hospicja.pl
  • eGospodarka.pl
  • EWST.pl
  • Kobiety.net.pl
  • Oferty pracy