„Pierwsza dama polskiego kina”, „polska Sophia Loren”, „Catherine Deneuve Wschodu” – oto niektóre określenia przydane Beacie Tyszkiewicz przez krytyków. 70-letnia obecnie aktorka ma na swoim koncie ponad 100 filmów i trwałe miejsce w historii polskiej kinematografii. Jej popularność nie spada, o czym świadczą kolejne role aktorki w najnowszych filmach i serialach oraz obecność artystki w jury znanego programu „Taniec z gwiazdami”.
A jednak dorobek Beaty Tyszkiewicz oraz tak rozległe doświadczenie nie sprawiły, że czuje się gwiazdą, a może to właśnie dzięki nim ma dystans do tego, co robi. Sama nie nazywa siebie aktorką, a jedynie utalentowaną amatorką. Dlatego wzdryga się przed szufladkowaniem i nie podoba jej się, gdy „„ludzie przyprawiają innym "gęby", od których nie można uciec” – dotyczy to również określeń przytoczonych powyżej.
Beata Tyszkiewicz urodziła się 14 sierpnia 1938 roku w Warszawie. Aktorstwem zaczęła się parać dzięki przypadkowi, jako 16-latka zagrała w „Zemście” wyreżyserowanej przez Antoniego Bohdziewicza i Bohdana Korzeniowskiego. Twórcy szukali wówczas młodej, zdolnej, dystyngowanej osoby, a nastoletnia arystokratka Beata Tyszkiewicz okazała się być najlepszą kandydatką.
Aktorka studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej, po roku jednak zrezygnowała z dalszej edukacji, a dokładniej – prawdopodobnie została do tego zmuszona za zakazaną ówcześnie w trakcie studiów pracę w filmie, telewizji i w reklamie. Nie zrezygnowała jednak z zajęcia, którego podjęła się jako nastolatka. Beata Tyszkiewicz jest aktorką filmową, nie grywa w teatrze – filmy i seriale wypełniają całą jej przestrzeń zawodową. Występowała w przedsięwzięciach wybitnych reżyserów: Wojciecha Hassa, Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Zanussiego, Claude’a Leloucha. Najsłynniejsze kreacje stworzyła w „Samsonie” Andrzeja Wajdy, „Dziś w nocy umrze miasto” Jana Rykowskiego, „Pierwszym dniu wolności” Aleksandra Forda, „Rękopisie znalezionym w Saragossie” Wojciecha Jerzego Hasa, „Popiołach” Andrzeja Wajdy, ”, „Marysi i Napoleonie” Leonarda Buczkowskiego, „Lalce” Wojciecha Hasa, serialu „Wielka miłość Balzaka”, „Nocach i dniach” Jerzego Antczaka, „Najdłuższej wojnie nowoczesnej Europy” Jerzego Sztwiertni, „Seksmisji” Juliusza Machulskiego, „Komediantce” Jerzego Sztwiertni.
Pomimo braku wykształcenia adekwatnego do wykonywanego zawodu, artystka zachwyca zarówno krytyków, jak i widzów. Wyjaśnienie tego fenomenu podał Jacek Tabęcki w kwartalniku „Iluzjon” w 1989 roku: „Beata posiadła dar, będący udziałem tylko nielicznych wielkich gwiazd i zarazem wybitnych aktorek - jak Romy Schneider, Annie Girardot, Faye Dunaway - dar nasycienia sobą taśmy, tworzenia atmosfery szczególnie intymniej, oddziaływania na widza wprost, bez pośrednictwa ekranowego partnera. Każdy gest takiej aktorki jest nieskończenie prawdziwy, żadne słowo nie jest puste. A kreowane przez nią postacie to marzenie każdego mężczyzny: są doświadczone, sprawiedliwe w ocenach, ale zdolne do wybaczania, łączą kobiecą delikatność z dojrzałym erotyzmem, a odkrywanie ich tajemnic jest równie pasjonujące jak lektura powieści kryminalnej...”
Prywatne życie artystki było przedmiotem zainteresowań wielu mediów i wielbicieli, Beata Tyszkiewicz ma za sobą trzy małżeństwa. Jak sama powiedziała, należy do kobiet, u których romans kończy się ślubem, zakochanie wiąże się z małżeństwem, stąd kilka związków: pierwszym mężem aktorki był Andrzej Wajda, drugim Witold Orzechowski, trzecim Jacek Padlewski. Artystka ma dwie córki – Karolinę Wajdę i Wiktorię Padlewską. Odnośnie instytucji małżeństwa stwierdziła kiedyś, że nie można przeżyć całego życia z jednym człowiekiem i polecałaby wielożeństwo...
W latach dziewięćdziesiątych zmagała się z długo nie diagnozowaną chorobą. Okazało się, że cierpi z powodu uczulenia, po podjęciu odpowiedniej terapii wróciła do zdrowia – dziś jest w dobrej formie. Niedawno zdecydowała się na udział w rozbieranej sesji, były to zdjęcia wykorzystane w kampanii reklamowej Dove pro age. Wraz z Ewą Kasprzyk i Edytą Jungowską aktorka udowodniła, że piękno i elegancja nie są zależne od wieku.
Beata Tyszkiewicz jest charakterystyczną i popularną postacią. O tym, że dystansuje się od narzucanego przez niektórych stereotypu, świadczy choćby udział w „Tańcu z gwiazdami”, czy programie rozrywkowym Szymona Majewskiego. „Niektórzy nazywają mnie wciąż pierwszą damą polskiego kina, ale to przecież nic nie oznacza. Takie definicje powodują wyłącznie utratę niezależności, bo skoro jestem damą, to nie wszystko mi wypada”, powiedziała Tyszkiewicz i stara się zadać kłam tym, którzy próbują przyprawić jej „gębę”.