Czy miłość ma metrykę? Jak wyglądają pragnienia, oczekiwania i codzienność par w wieku dojrzałym? Co dzieje się ze związkiem, gdy nastoletniość dawno mamy za sobą? Takie tematy poruszają w swoich sztukach Marzanna Graff i Aleksander Mikołajczak. My również rozmawiamy z nimi o miłości – w życiu i na scenie.
- „Czas na miłość" - tytuł brzmi niezwykle romantycznie - niemal jak w amerykańskich filmowych klasykach gatunku „". Czy widzowie mają się spodziewać romansu? A może melodramatu? Jak zakwalifikowalibyście Waszą najnowszą sztukę?
Aleksander Mikołajczak: Zapytamy przewrotnie: kiedy jest czas na miłość? Jaki jest najlepszy na nią wiek i miejsce? Znasz odpowiedź? Może porywamy się z motyką na słońce ale chcemy w spektaklu "Czas na Miłość" nie tylko bawić do łez ale też zostawić widza z przemyśleniami takimi jak "co ja robię ze swoją miłością?".
Marzanna Graff: Niedawno podsłuchaliśmy pewną rozmowę (okno w garderobie było otwarte i słyszeliśmy komentarze widzów wychodzących z przedstawienia): rozbawiona kobieta do swojego partnera: zabieganie, zabieganiem ale ja idę na zakupy i urozmaicam nasze wieczory. Tu partner zaczyna się głośno śmiać komentując "dobre, dobre!". W odpowiedzi słyszy "ja nie żartuję, nie pozwolę nam popaść w nudę. Jeszcze się zdziwisz". Mężczyzna przestaje się śmiać i cicho mówi "taką cię pokochałem, wiesz?"
- To kolejna grana przez Was sztuka o - i dla - osób dojrzałych. Co skłania Was do podejmowania takich tematów?
AM: Spójrz na nas. Nie mamy 18 lat, nie mamy też 30 (śmiech). Jeśli chcemy być wiarygodni na scenie grajmy ludzi dojrzałych. Zresztą, sprawy o których opowiadamy dotyczą każdego człowieka po trochu. Podział na młodych i starych jest tylko... wizerunkowy.
MG: Kiedyś moja koleżanka robiła wywiad z bardzo zaawansowanymi wiekiem Gruzinami. Nagle zadała pytanie "przepraszam ale w jakim wieku panowie przestali uprawiać seks?" W odpowiedzi usłyszała pełne zaskoczenia "czemu mieliśmy przestać?". Tak jest w naszych komediach, pokazujemy że wiek nie musi być przeszkoda do tego, by nam się chciało coś w życiu robić. Coś dla nas.
- Gracie w teatrach, domach kultury, ale też w szpitalach, hospicjach... współpracujecie z wieloma organizacjami zajmującymi się osobami chorymi i cierpiącymi. Jak sztuka wpływa na takie osoby?
MG: Ludzie przychodza do teatru (niezależnie gdzie on jest) ze swoimi obecnymi sprawami. Czasem jest to kłopot w małżeństwie, czasem choroba a czasem rozważania jak wyrobić się gdy za dużo spraw na głowie. My chcemy spowodować, że na chwile wszystkie te sprawy odpływają, spłycają swoje znaczenie. Ludzie się śmieją a po wyjściu myślą: wiem po co warto żyć.
AM: Kiedyś zagraliśmy komedię "Czas na Miłość" w Centrum Onkologii. Po spektaklu otrzymaliśmy na Facebooku kilka naprawdę wzruszających listów. W jednym z nich pacjentka napisała "Ja pokonam chorobę, wrócę do domu i ponaprawiam swoje relacje z mężem. Taki mam cel. Dziękuję."
- Za kilka dni we Wrocławiu wystąpicie z innym z Waszych spektakli - komedią „Wiecznie młodzi". Na ile tematy poruszane w obu sztukach są do siebie zbliżone. W jaki sposób ukazują one relacje między dojrzałymi partnerami?
MG: Szczerze mówiąc nie możemy się doczekać zagrania we Wrocławiu bo bardzo spodobała nam się myśl przewodnia "" a w podtekście "Ale wszystko mogę". O tym właśnie są komedie "Czas na miłość" i "Wiecznie młodzi". O tym ale również o relacjach w związku, o umiejętności wiecznego dbania o miłość. Bardzo nas ciekawi jaka będzie reakcja po zagraniu komedii, jakie będą rozmowy...
- Małe porównanie. W „" śmiejecie się nieco z osób, które kurczowo trzymają się swojej młodości - również po to żeby jak najlepiej wyglądać dla ukochanego lub ukochanej. W najnowszej sztuce przekonujecie, że prawdziwa miłość nie ma metryki. Nie ma w tym pewnego paradoksu?
AM: Skąd. To bardzo ważne, żeby mieć dystans do siebie. Wszystko jest dla ludzi. Trzeba dbać o siebie, o swoją kondycję, zdrowie, wygląd ale jednocześnie warto pamiętać o relacjach z najbliższym człowiekiem.
MG: Trudny jest czas dla związków gdy dzieci usamodzielniają się i nagle dom jest pusty i nie wiadomo o czym rozmawiać ze współmałżonkiem. Wtedy pojawiają się głupie myśli, nieprzemyślane działania. My delikatnie, ze śmiechem podpowiadamy jaką pójść drogą
- Jesteście parą nie tylko na scenie. Czy możecie zdradzić w jaki sposób udaje się Wam utrzymać równowagę, będąc ze sobą praktycznie ciągle i to niekiedy w bardzo stresujących warunkach?
AM: Kochamy się i bardzo lubimy być ze sobą. Ufamy sobie w życiu i na scenie. Jest jednak czas gdy "lecą wióry". Są to tak zwane "twórcze wióry". W czasie prób do kolejnego spektaklu gdy zaczynamy być daną postacią może być niekiedy ostro... Bronimy zachowań, postaw postaci. Czasem naprawdę głośno bronimy... Takie schizofreniczne zachowania aktorów (śmiech).
- Wróćmy do tytułu „Czas na miłość". Kiedy jest „ten" czas? Wiele osób uważa, że po przekroczeniu pewnej granicy wieku „nie wypada" robić pewnych rzeczy - w tym chociażby zakochiwać się, czy nawet okazywać uczucia partnerowi. Często można spotkać się z nieprzyjazną reakcją na „staruszków" publicznie robiących coś więcej niż trzymanie się pod rękę. Co moglibyście powiedzieć takim ludziom. I takim dojrzałym (czasem nawet bardzo) parom?
MG: Często powtarzamy że zawsze jest "Czas na Miłość". Ja z wielkim rozmarzeniem wspominam dawano już nieobecnych na tym świecie moich dziadków. Do samego końca dziadek zasypiał przy babci i zawsze widział w niej swoją kobietę. Tak powinno być i już. Nie przestajemy być ludźmi spragnionymi miłości tylko dlatego, że mamy więcej lat. Musimy tylko dbać o tę miłość i dla niej się starać... zupełnie jakbyśmy zawsze byli zakochanymi po raz pierwszy osiemnastolatkami.
- Gdzie będzie można zobaczyć „Czas na miłość" w najbliższych tygodniach?
MG: Sporo jeździmy po Polsce. Na najbliższe spotkania niestety nie ma już miejsc. Może zatem zaprosimy na 21 października do Warszawy w Prom Kultury, ul. Brukselska 23, jeszcze są bilety. Można też nas zaprosić tam gdzie ludzie chcą się dobrze bawić bez pustego śmiechu. Ustalimy termin i przyjedziemy.
AM: Zapraszamy na też na naszą na Facebooku. Można tam zobaczyć zdjęcia, przeczytać co widzowie sądzą o naszych spektaklach i zorientować się gdzie właśnie gramy. Na część spektakli jest wstęp wolny i wtedy trzeba naprawdę szybko rezerwować miejsce (śmiech).