Strona głównaLudzieGene Hackman - (nie)zwykły facet

Gene Hackman - (nie)zwykły facet

Gene Hackman, jeden z wybitniejszych aktorów współczesnego kina nie jest typem przystojniaka. Nie jest też znany z romansów, a na jego koncie nie ma żadnych publicznych incydentów. Zadebiutował bardzo późno, bo w wieku 30 lat. „New York Times Magazine” nazwał go „hollywoodzkim niezwykle przeciętnym facetem”. Dziś mimo ukończonych 76 lat, nadal plasuje się w czołówce jeśli chodzi o wysokość gaży za film (a jest to współczesny wyznacznik popularności).
Urodził się w 1931 roku w San Bernardino, w Kalifornii. Jako 16-letni chłopiec rzucił szkołę i przyłączył się do piechoty morskiej, gdzie został operatorem radiowym. Po zwolnieniu ze służby pracował w lokalnych stacjach radiowych i telewizyjnych. W tym czasie studiował dziennikarstwo i produkcję telewizyjną. Postanowił się jednak przenieść do Nowego Jorku, gdzie zapisał się do szkoły technik radiowych. W wieku 30 lat zrozumiał, że sensem jego życia jest aktorstwo. Zdecydował się na studia aktorskie. W czasach gdy aktor musi być młody i piękny, nikt nie wróżył Gene sukcesu.

Zaczynał na Brodwayu. Jego pierwszym znaczącym filmem był „Lilith”. Jednak dopiero po zagraniu w filmie „Francuski łącznik” (1971) stał się prawdziwą gwiazdą. Za rolę twardego policjanta dostał Oscara. Od tamtej pory wystąpił w różnych filmach. Na swoim koncie ma ich 75, są to m.in.: „Rozmowa” (1974) Francisa Forda Coppoli, „Młody Frankenstein”(1974) Mela Brooksa, „Superman” (1978 oraz sequele z 1980 i 1987 r.), gdzie wcielił się w postać okrutnego Lexa Luthor. Jednak gra także pozytywne postacie, za rolę agenta FBI w filmie „Missisipi w ogniu” dostał nominację do Oscara. W 1993 r. pojawił się razem z Tomem Cruisem w kasowym hicie „Firma”, a w 1996 r. zagrał w doskonałym westernie Sama Rimi „Szybcy i martwi”.

Gene jest obdarzony bardzo silnym charterem i ponadprzeciętnym talentem aktora charakterystycznego. Ma też na swoim koncie polski epizod - w dramacie wojennym „O jeden most za daleko” wcielił się w postać generała Stanisława Sosabowskiego. Jak zauważył Zygmunt Kałużyński aktor właśnie w tym filmie z nieznanym w żadnej części Polski akcentem woła o „Śnur”.

Aleksandra Oniszk / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Umierać po ludzku
  • Internetowe Stowarzyszenie Seniorów
  • Akademia Pełni Życia
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Oferty pracy