20-04-2009
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
„Patrzę w przyszłość (i przeszłość) z uśmiechem i radością" to nie tylko tytuł książki, którą stanowi tzw. wywiad rzeka z Janem Kobuszewskim, to postawa życiowa i próba podsumowania dotychczasowych osiągnięć prywatnych i zawodowych znanego aktora. 19 kwietnia Kobuszewski skończył 75 lat, od ponad pięćdziesięciu lat dzięki wyjątkowemu talentowi komicznemu rozbawia publiczność teatralną i telewizyjną.
Jak twierdzi sam artysta, woli grywać na deskach teatru, ale szersza publiczność poznała go dzięki emitowanym w telewizji przedstawieniom kabaretowym, programom satyrycznym oraz filmom i serialom. Był związany z kabaretami „Dudka", Olgi Lipińskiej, współpracował też z „Kabaretem Starszych Panów". Wśród innych powszechnie znanych przedsięwzięć zawodowych aktora są m. in. satyryczny program telewizyjny Wielokropek, program telewizyjny Bajki dla dorosłych oraz role serialowe i filmowe.
Trudno widzom wyobrazić sobie Jana Kobuszewskiego w innej profesji, jego kreacje i liczne programy satyryczne udowadniają, że został stworzony do pracy aktora. A jednak to nie o rolach marzył jako chłopiec - artysta chciał być księdzem. „Ja zawsze marzyłem, żeby zostać księdzem, a zostałem aktorem. A wszyscy znamy odwrotny przypadek człowieka, który chciał zostać aktorem, a wyszło mu, że został Papieżem", żartował Kobuszewski promując album-wywiad wydany z okazji 50-lecia pracy scenicznej. W istocie pierwsza próba dostania się do szkoły teatralnej (w 1951 roku) zakończyła się fiaskiem, rok później jednak powtórnie spróbował swoich sił i dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej.
Przez wiele lat był aktorem teatralnym, pracował dla Teatru Młodej Warszawy, warszawskiego Teatru Polskiego, Teatru Narodowego, łódzkiego Teatru Nowego i Teatru Kwadrat w Warszawie. „Lubię telewizję, kocham teatr i nie lubię filmu. Jako widz jestem kinomanem, natomiast sam "kręcić" niespecjalnie lubię", powiedział niegdyś Jan Kobuszewski. Chętnie jednak brał udział w przedsięwzięciach Stanisława Barei, z którym się przyjaźnił. Zagrał we wszystkich niemal filmach słynnego reżysera unaoczniającego absurdy życia w PRL. Do najbardziej znanych obrazów z udziałem artysty należą: „Poszukiwany poszukiwana", „Nie ma róży bez ognia", „Brunet wieczorową porą". Aktor wystąpił też w znanych serialach, m. in. „Wojnie domowej", „Czterdziestolatku", „Alternatywach 4", „Zmiennikach", „Czterdziestolatku 20 lat później".
Przedstawiając sylwetkę artysty nie można nie wspomnieć o czymś, co w dużym stopniu konstytuuje go zarówno jako człowieka, jak i aktora, a mianowicie o wierze. „Zostałem tak wychowany, tak ukształtowany, że nie wyobrażam sobie życia bez mojej religii, bez mojej wiary". W wywiadzie „Patrzę w przyszłość (i przeszłość) z uśmiechem i radością" opowiada m. in. właśnie o doświadczeniach religijnych, wyjawia, że nigdy nie przyjąłby roli, która wymagałaby odstępstwa od wiary. 50-lecie pracy scenicznej obchodził wraz z małżeńskimi złotymi godami na Jasnej Górze, przynależność do Kościoła wyznacza życiowe wybory artysty.
Choć lista osiągnięć Jana Kobuszewskiego jest imponująca, artysta nie stracił dystansu do siebie. Jest zadowolony ze swych osiągnięć, ale równocześnie z rezerwą ocenia swą pracę estymą zaś darzy tych, którzy stanowili i stanowią dla niego wzór. „Ale byli lepsi ode mnie, są i będą. Mnie do mistrzostwa bardzo daleko. Człowiek się uczy do końca życia - tekstów, sztuk, sposobów grania. Tym bardziej że świat się zmienia. Każde pokolenie ma swoich artystów: pisarzy, malarzy, reżyserów, aktorów. Kiedy pytam młodszych kolegów o Brydzińskiego, Ćwiklińską, Osterwę, Hańczę - nic o nich nie wiedzą. A to byli kiedyś aktorscy bogowie. Ja więc mówię: niech przyjdą inni i robią, co trzeba. A moje pokolenie muszę pochwalić za to, że byliśmy w pracy w 95 procentach uczciwi", powiedział artysta.
W ostatnim czasie widzowie mogli oglądać Jana Kobuszewskiego w filmie "Ryś" Stanisława Tyma (2007), a na deskach Teatru Kwadrat wystąpił m.in. w "Przyjaznych duszach" (2008, reż. Marcin Sławiński).