Strona głównaLudzieMaria i Lech Kaczyńscy - zwyczajna niezwyczajna para prezydencka

Maria i Lech Kaczyńscy - zwyczajna niezwyczajna para prezydencka

W katastrofie samolotu pod Smoleńskiem śmierć poniosły najważniejsze osoby w państwie. Zginęła para prezydencka, członkowie kancelarii, posłowie i senatorowie, przywódcy instytucji państwowych, wojskowi. Tragedia wstrząsnęła całym krajem. Od feralnej soboty wszyscy Polacy, bez względu na przekonania polityczne, ze wzruszeniem wspominają szczególnie Marię i Lecha Kaczyńskich.
Sytuacja jest bezprecedensowa. Jak wspominali w rozmowie z Moniką Olejnik Tomasz Nałęcz i Marek Jurek (obaj z zawodu historycy), choć zdarzało się, że urzędujące głowy państw ulegały tragicznym wypadkom (także lotniczym), nie zdarzyło się, by dramatyczną śmierć poniosła pierwsza para.

Lech Kaczyński był doktorem habilitowanym nauk prawnych. W klatach siedemdziesiątych także współpracował z Komitetem Obrony Robotników, w 1980 doradzał Międzyzakładowemu Komitetowi Strajkowemu w Stoczni Gdańskiej, był autorem części zapisów porozumień sierpniowych. Dwukrotnie zdobył mandat poselski, był również senatorem. Współzakładał Prawo i Sprawiedliwość, był pierwszym prezesem partii. W latach 1992-1995 pełnił funkcję prezesa NIK, od 2000 do 2001 roku był ministrem sprawiedliwości z rządzie Jerzego Buzka, a w latach 2002-2005 prezydentem Warszawy. W 2005 roku został wybrany Prezydentem RP.

Maria Kaczyńska była ekonomistką. Po skończeniu studiów pracowała w Instytucie Morskim w pracowni badań koniunkturalnych. Gdy w 1980 roku urodziła córkę Martę, wzięła urlop macierzyński i nie wróciła już do poprzedniej formy aktywności zawodowej. Dobrze znała jednak język angielski i francuski, zajmowała się więc tłumaczeniami Poza tym, wspomagała męża w działalności opozycyjnej i podziemnej. Jako pierwsza dama patronowała organizacjom charytatywnym i wspomagała środowiska artystyczne.

Jak wspomniała w jednym z wywiadów pani Maria, przyszłego męża poznała przypadkiem. Mieszkała bowiem w Sopocie, kiedy któregoś dnia koleżanka poprosiła ją o pomoc w znalezieniu mieszkania dla znajomego z Warszawy. Okazał się nim Lech Kaczyński. Para pobrała się w 1978 roku, dwa lata później przyszła na świat ich córka Marta.

W związku z sytuacją polityczną w kraju i zaangażowaniem Lecha Kaczyńskiego w działalność opozycyjną rodzina przeżywała trudności. Po wprowadzeniu stanu wojennego przyszły prezydent znalazł się na liście opozycjonistów przeznaczonych do internowania. W grudniu 1980 Pani Maria przez dwa tygodnie nie otrzymywała od władz informacji na temat tego, co stało się z jej mężem. Ich córka była wówczas malutkim dzieckiem. Działalność opozycyjna - jak wspomniała pani Maria - „niosła ona za sobą spore ryzyko, ale szłam za Leszkiem. Bałam się, cierpiałam, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby blokować męża." Kolejne lata upłynęły pod znakiem dalszej aktywności politycznej Lecha Kaczyńskiego. Jak przyznawał prezydent, wszystko to, co osiągnął było możliwe dzięki wsparciu towarzyszki życia. "Nie przetrwałbym tego bez żony", mówił Lech Kaczyński o funkcjonowaniu w świecie polityki.

W 2005 roku Lech Kaczyński został prezydentem. Dla Pani Marii oznaczało to „koniec wolności". Trudne były przeprowadzka do Pałacu Prezydenckiego, nowe obowiązki i diametralna zmiana sposobu na życie. A jednak Maria Kaczyńska samodzielnie, oryginalnie i naturalnie wykreowała wizerunek pierwszej damy. Nie obawiała się głośno wyrażać swoich opinii, nawet jeśli oznaczało to krytykę ze strony opozycji, jak również środowiska politycznego męża.

Ta samodzielność i niepokorność bezdyskusyjnie cechowała prezydenta. Lech Kaczyński płacił wysoką cenę spadku poparcia w sondażach, gdy spierał się z popularnymi przedstawicielami opozycji, bez zwłoki wyraził poparcie prezydentowi Gruzji Micheilowi Saakaszwillemu podczas wojny w Osetii Południowej, wetował propagowane przez rząd ustawy. Robił to, w co wierzył, także wtedy, gdy narażało go to na ostrą krytykę z różnych stron.

Wszyscy ci, którzy znali parę prezydencką osobiście, zgodnie twierdzą, że Maria i Lech Kaczyńcy byli niezwykle ciepłymi, wrażliwymi i empatycznymi ludźmi. „Prezydent był osobą niezwykle towarzyską i taką otwartą, miał olbrzymią empatię i wiele osób się przed nim otwierało, zwierzało z jakichś problemów osobistych, ja również", powiedział Adam Bielan. „Każdy z nas panią Marię szanował w sposób taki, w jaki szanuje się własną mamę, kogoś nadzwyczajnego", wspominała Elżbieta Jakubiak.

Media nie rozpieszczały pary prezydenckiej. Chętnie pokazywano faux pas Lecha Kaczyńskiego, który nigdy specjalnie nie zwracał uwagi na strój i nie podążał za modą. Pani Maria też nieraz spotkała się z krytyką, choć to ona uchodziła za te "cieplejszą" połowę. Ale para prezydencka po prostu była sobą. Nie zamierzali stosować się do reguł nowoczesnego marketingu politycznego. Wśród rodziny, przyjaciół i znajomych na pewno na tym wygrali. Katastrofa zaś zmieniła obraz pary prezydenckiej dla szerszego grona. "On był wielkim człowiekiem, a Maria była damą. Polska miała wspaniałą pierwszą damę. Miała prezydenta, który kochał tylko Polskę", ze łzami w oczach stwierdziła Elżbieta Jakubiak.

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Pola Nadziei
  • Kosciol.pl
  • Umierać po ludzku
  • eGospodarka.pl
  • Oferty pracy