Strona głównaLudzieRobert de Niro - być tym, kogo się gra

Robert de Niro - być tym, kogo się gra

Robert de Niro jest przez krytyków uważany za najlepszego aktora amerykańskiego od czasów Marlona Brando i jego prawowitego następcę. Zagrał w ponad 60 filmach. Widzowie uwielbiają go za niepowtarzalny styl i niezapomniane kreacje. De Niro nazywany jest niekiedy kameleonem, a to dlatego, że do każdej swej roli przygotowuje się nadzwyczaj długo i starannie, dochowując wierności maksymie sformułowanej swego czasu przez pioniera nowoczesnej sztuki aktorskiej, Konstantego Stanisławskiego, zgodnie z którą aktor powinien nie tyle odgrywać daną postać, co być nią.
Ludzie, z którymi pracował przy swoich filmach, nazywają go fanatykiem pracy. Zmienia akcent, sposób mówienia, barwę głosu, wygląd zewnętrzny, by stać się jak najbardziej wiarygodnym. „Aktor to ktoś, kto musi potaplać się w błocie i nieźle nagimnastykować”, mówi sam artysta.

Przykłady jego niezwykłych metamorfoz można mnożyć w nieskończoność. Przez cztery miesiące uczył się na Sycylii miejscowego dialektu na potrzeby drugiej części „Ojca Chrzestnego”. Przygotowując się do roli w „Taksówkarzu”, przez niemal miesiąc, po dwanaście godzin dziennie, sam woził klientów. Przed zagraniem boksera we „Wściekłym byku” przytył 30 kg w ciągu czterech miesięcy i pół roku intensywnie ćwiczył pięściarstwo. W „Nietykalnych” De Niro nosi ubrania szyte przez krawców Ala Capone, których aktor sam odnalazł. Mimo iż nie widać tego w żadnym ujęciu, nalegał również, by pozwolono mu nosić identyczną bieliznę, jakiej używał słynny gangster. Przed występem w „Przylądku strachu” wreszcie, gdzie wcielił się w rolę recydywisty, zapłacił dentyście 5 tysięcy dolarów, żeby jego zęby wyglądały „źle”.

W 2004 roku, w rankingu brytyjskiego czasopisma „Empire”, Robert de Niro został uznany za najwybitniejszego żyjącego artystę filmowego. Wyprzedził m.in. Ala Pacino i Jacka Nicholsona.

Robert de Niro urodził się 17 sierpnia 1943 roku w Nowym Jorku. Pochodzi z artystycznej rodziny – jego ojcem był malarz ekspresjonista, rzeźbiarz i poeta Robert de Niro senior, matką zaś Virginia Admiral, malarka. Wychowywany w nowojorskich „Małych Włoszech”, Robert był cichym i nieśmiałym chłopcem. Z racji chuderlawego, dziecinnego wyglądu i bladej cery nadano mu przydomek „Bobby Mleczko”.

Już od najmłodszych lat mały Robert wykazywał ogromne zainteresowanie sztuką i filmem. Zdołał ostatecznie przezwyciężyć swoja nieśmiałość i w wieku 10 lat zagrał pierwszą sceniczną role w teatrzyku szkolnym jako Lew w „Czarnoksiężniku z Oz”.

W wieku 13 lat rzucił szkołę i wstąpił do lokalnego gangu. Większość czasu spędzał z kolegami na ulicy. Codziennie przesiadywał w kinie. Włóczył się po mieście. Zrozpaczona matka przepowiadała mu, że skończy w kryminale.

Któregoś dnia postanowił, że będzie aktorem. Ku zdziwieniu rodziny, nauczycieli i znajomych udało mu się dostać do renomowanej nowojorskiej szkoły aktorskiej Stelli Adler, stosującej metodę Stanisławskiego. Uczył się tam trzy lata. „Bardzo łatwo przychodziło mi przeistaczanie się w postacie ze scenariusza”, wspominał po latach. „Aby to się udało, trzeba było porzucić własną osobowość – a ja nie miałem osobowości”.
Swoje pierwsze pieniądze za role w jednoaktowej komedii „Niedźwiedź” Czechowa zarobił jako szesnastolatek Pewnego dnia 1963 roku trafił na próbę do nieznanego młodego reżysera o nazwisku De Palma. Niebawem De Niro dostał u niego pierwszą rólkę w filmie „Przyjęcie weselne”. Przeszła ona jednak bez echa. Dwa kolejne filmy, w których zagrał – też wyreżyserowane przez De Palmę – „Pozdrowienia” i „Cześć, mamo” podobnie nie cieszyły się wielką popularnością. „Przez dziesięć lat grałem ogony i tyrałem, by zarobić na szkołę, jedzenie i norę, która służyła mi za mieszkanie. Przy życiu trzymała mnie pewność, że jeszcze wypłynę”, wspomina aktor.

W 1973 roku De Niro zagrał umierającego baseballistę w „Uderzaj powoli w bęben” i ta rola przyniosła mu nagrodę nowojorskiej krytyki dla najlepszego aktora. Coś zaczęło się dziać.

W tym samym roku De Niro wystąpił w „Ulicach nędzy” Martina Scorsese – i tak zaczęła się ich długa współpraca – która zaowocowała nakręceniem 8 filmów o tak znaczących tytułach jak „Taksówkarz”, „Wściekły byk” czy „Chłopcy z ferajny”.

„Ulice nędzy”… „Ten film otworzył mi drogę do kariery”, komentował aktor. De Niro był na ustach wszystkich, dostawał mnóstwo propozycji. Zachwycony F. F. Coppola powierzył mu rolę w „Ojcu chrzestnym II” (1974).

Ta rola uczyniła już z De Niro wielką gwiazdę. Tym bardziej, że musiał niejako stawić czoła samemu Marlonowi Brando i kontynuować jego mistrzowską kreację Vita Corleone. Było to nie lada wyzwanie dla mało doświadczonego De Niro, jednak jak okazało się później, podołał zadaniu w stu procentach. Efektem tego była nagroda Akademii Filmowej dla najlepszego aktora drugoplanowego.

Właśnie wtedy jego kariera nabrała niesamowitego tempa. Z rokiem 1976 przyszedł doskonały występ w pamiętnym filmie Martina Scorsese – „Taksówkarz”. Travis Bickle w wykonaniu De Niro (nominowanego za tę rolę do Oscara i Złotego Globu) stał się jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w historii kina, a jego słowa powtarzane przed lustrem: „You talkin’ to me?” („Do mnie mówisz?”), wiele razy wybierane były na jeden z najbardziej znany filmowych tekstów. Przed rokiem, w opublikowanej przez American Film Institute liście 100 najlepszych cytatów filmowych w historii kina, kwestia ta znalazła się na 10 miejscu.

Następne lata owocowały kolejnymi sukcesami. Wielki hitem był „Łowca jeleni” (1978) w reżyserii Michaela Cimino. Sam film zdobył 5 Oskarów.

Współpraca z Martinem Scorsese przy filmie „Wściekły byk” (1980) ponownie przyniosła same korzyści – Oscara i Złoty Glob dla najlepszego aktora w roli głównej, sukcesy finansowe i jeszcze większą popularność.

Po okresie lekkiego kryzysu, w 1987 roku, De Niro przyjął niewielką rolę Ala Capone w „Nietykalnych” De Palmy. Zgodnie ze swoim zwyczajem, długi czas spędził na przygotowaniach. Nie chciał używać poduszek do zwiększenia sobie brzucha na planie filmu. Zamiast tego pojechał do Włoch, gdzie znacznie przytył. Giorgio Armani zaprojektował też dla niego kostium. „Gdy wyszedł na ulicę, ludzie schodzili mu z drogi – wyglądał jak prawdziwy bandzior”, czytamy w biografii aktora.

Film miał ogromną frekwencję, w ciągu pierwszego tygodnia zarobił 15 mln dol. Znów zaczęły się sypać propozycje.

Wśród nich była rola Lecha Wałęsy w biograficznym filmie, który mimo wszystko nie został skierowany do realizacji. De Niro znany jest jednak z tego, że aktywnie wspierał walkę Polaków o wolność za czasów komunizmu i wielokrotnie spotykał się z Lechem Wałęsą.

Początek lat 90-tych i ponowna współpraca z przyjacielem – Martinem Scorsese, przyniosła kolejne efekty. Gangsterska opowieść „Chłopcy z ferajny” (1990) i remake filmu z Gregorym Peckiem z 1962 – „Przylądek strachu” (1991), dały uznanie krytyków i nominacje do prestiżowych nagród filmowych. W roku 1990 De Niro zagrał także u boku Robina Williamsa w filmie Penny Marshal „Przebudzenie”. Ten niezwykły i wzruszający film przyniósł mu kolejną nominację do Oscara dla najlepszego aktora w roli głównej.

Rok 1995 przyniósł dwa świetne filmy. Pierwszy z nich, „Kasyno”, stanowił kontynuację współpracy z Martinem Scorsese i naturalnie okazał się przebojem kinowym. W drugim obrazie – „Gorączce” Michaela Manna – De Niro po raz pierwszy spotkał się na planie z Alem Pacino. Duet przyciągnął miliony widzów na całym świecie i sprawił, że „Gorączka” stała się jednym z najlepszych filmów sensacyjnych, jakie kiedykolwiek powstały.

W kolejnych latach mistrz usunął się w cień i zaczął grywać głównie role drugoplanowe w takich filmach jak Uśpieni (1996), Jackie Brown (1997), Cop Land (1997) czy Wielkie nadzieje (1998).

Jego ostatni film „Siła strachu” (2005) został chłodno przyjęty przez krytykę.

W ostatnim czasie aktorstwo mniej go zajmuje. Stał się producentem, biznesmenem i reżyserem (zadebiutował „Prawem Bronksu”). Obecnie finalizuje produkcję obrazu „The Good Shepherd”. Pracuje także nad obrazem fantasy „Gwiezdny pył”, w którym obok niego występują Sienna Miller, Claire Danes i Michelle Pfeiffer. Jest ponadto współwłaścicielem nowojorskich restauracji Nobu i Layla oraz zarządza Ago Restaurant w West Hollywood.

Będąc świadkami legendarnych, niemal nieograniczonych możliwości aktorskich dwukrotnego zdobywcy Oskara oraz jego gotowości do bezgranicznych poświęceń na rzecz filmu, możemy powiedzieć tylko jedno: chapeau bas, panie De Niro.

Piotr Ślusarski / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Pola Nadziei
  • eGospodarka.pl
  • Kosciol.pl
  • Aktywni 50+
  • Oferty pracy