Strona głównaLudzieZbigniew Wodecki: Piosenka ma być jak dobry kryminał

Zbigniew Wodecki: Piosenka ma być jak dobry kryminał

Jego nazwisko jest znane a piosenki śpiewane i nucone przez kilka pokoleń Polaków. Ze Zbigniewem Wodeckim rozmawiamy o dzisiejszym show-biznesie, o ponadczasowości dobrej muzyki i o jego prywatnym sposobie na życie.
- Dzień dobry, tu Senior.pl

- Dzień dobry tu senior z Krakowa.

- Wśród naszych użytkowników jest sporo osób, które dorastały z Pana muzyką, którym towarzyszy ona już od dekad. Obecnie pojawiła się płyta, która spina jakby klamrą blisko 40 lat również Pana śpiewania. Oryginalnie pochodzi ona z 1976 roku, ale wcale się tego nie czuje - ani w linii melodycznej, ani w tekstach, ani w wykonaniu, w aranżacji... Jak Państwu się to udało?

- Wydaje mi się, że to ma związek z faktem, że w pewnym momencie „sprościała" - czyli stała się za bardzo komercyjna. Przyszły czasy olbrzymiego rozwoju technologicznego, który dotyczy także możliwości grania na instrumentach, komputerowego tworzenia muzyki. I to dało pole do popisu ludziom, którzy nie są zawodowymi, wykształconymi muzykami, tylko lubią grać i śpiewać, ułatwiło to tworzenie. A ponieważ wielu z nich chce z tą twórczością zaistnieć, zrobiło się bardzo komercyjnie. Muzycy zawodowi, orkiestry big-bandy, ludzie grający bez akompaniamentu komputerów, to byli fachowcy. Oni szukali coraz bardziej wyrafinowanych brzmień, linii melodycznych, połączeń harmonicznych - i to wszystko musiało być także ładne.

Później przyszły czasy, kiedy wszystko powinno być nie tyle ładne, ile proste i powinno się sprzedać. Po jakimś czasie komercja opanowała show-biznes na całym świecie, Polska nie jest tu wyjątkiem. A komercja zabija sztukę. Sprzedają się masowo rzeczy proste.

- Panu udało się jednak połączyć z jednej strony tą linię melodyczną, artyzm, z tym że muzyka wpada w ucho, jest ładna, jest lekka, daje się nucić i jest bardzo przyjemna dla ucha.

- I jakoś po tych 40 latach to się nie zmieniło. Wtedy pisali tę muzykę ludzie, którzy traktowali ją niekomercyjnie, płynęło to z serca. I właśnie 40 lat temu namówił mnie do nagrania tej płyty Wojtek Trzciński, jeden z kompozytorów. Największy szok spowodowało u mnie to, ze kiedy wykonywaliśmy to z Mitchami najpierw w Trójce a potem na Off Festiwalu w Katowicach, że tego typu muzyka, której trzeba umieć słuchać, podoba się tysiącom ludzi. Słuchali, nawet byli głodni słuchania właśnie takiej muzyki - na rockowym festiwalu - dobrych tekstów, fajnych współbrzmień.

fot. MItch & MitchW 76 roku płyta przeszła bez echa, dziś stało się inaczej. I jest to sukcesem i zasługą Mitchów. To ludzie niezwykle wrażliwi na muzykę. To jest zespół, który bardzo dba o to aby pozostać „tajemniczym", używają pseudonimów - można teraz powiedzieć że jest znany z tego, że nie jest znany - i oni, z tą swoją wrażliwością zakochali się w tej muzyce, ogromnie się im spodobała. Mówili „Słuchaj zróbmy to". Ja miałem wątpliwości, że to jest już stare, z dawnych czasów, że się nie wybije dzisiaj. I oni wtedy stwierdzili że to nie ma znaczenia czy się przebije, bo to jest świetna muzyka i trzeba ją zagrać.

Przyznam się, że obawiałem się tego projektu, czułem się trochę jak uczniak, który znów się musi bać i denerwować. A to właśnie ludzie z Mitch & Mitch stali za moimi plecami i bawili się tym. I to właśnie ich entuzjazm nie tylko sprawił, że dobrze się razem pracowało, ale to wszystko przeniosło się też na publiczność, która odbiera tę muzykę wspaniale. Trzeba koniecznie to zobaczyć. Podczas koncertów dzieją się rzeczy niezwykłe.

Broni się też sama muzyka - ta z tamtych z czasów... jakby to powiedzieć - nie służyła tyko jako przerywnik do reklam.

- Skąd się wziął tytuł płyty, „1976: A Space Odyssey" nawiązujący do kultowego filmu ?

- Może oznaczać, że cofnęliśmy się w czasie, wróciliśmy do korzeni, że dobra muzyka jest ponad czasem i przestrzenią, że wiecznie trwa tylko trzeba umieć nią się bawić. Ja nie miałem wiele wspólnego z tworzeniem tego tytułu, ale miał on być taki niejednoznaczny i intrygujący. A inspiracja tytułu pewnie zostanie słodką tajemnicą...

- Jest Pan obecny na scenie muzycznej już na tyle długo, że Pana głos muzyka jest znana kilku pokoleniom. Czy widzi Pan jakieś różnice w odbiorze Pana muzyki przez różne grupy wiekowe?

- Nie. Ja wychodzę na scenę z moimi przyjaciółmi z estrady takimi jak Ala Majewska, Włodek Korcz, Ewa Bem, Grażyna Łobaszewska, Hanna Banaszak, Rysiek Rynkowski, Andrzej Rybiński... i to się sprawdza na koncertach, na spotkaniach z publicznością. Piosenki dzisiaj grane są - można tak nazwać - lansowane moim zdaniem nieco z klucza - znów wracamy do komercji, kiedy przebój staje się przebojem bo tak mówi wytwórnia a nie publiczność. Ich promocja przypomina nieco promocję produktów.
 
Strony : 1 2 3

Joanna Gacka / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 19:53:04, 08-06-2015 ~gość: 213.5.138.xxx

    Wodecki = wspaniały muzyk i czlowiek .

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Akademia Pełni Życia
  • Uniwersytety Trzeciego Wieku
  • Pola Nadziei
  • Aktywni 50+
  • Oferty pracy