19-02-2007
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wykładał na Wydziale Nauk Humanistycznych KUL – u, a także na Ludwig-Maximilian Universität w Monachium, Katolickim Uniwersytecie Eichstätt i Uniwersytecie w Augsburgu. Rząd Bawarii przyznał Bartoszewskiemu tytuł profesora. Obok działalności dydaktycznej aktywnie uczestniczył w ruchu opozycyjnym, współpracował z przedstawicielami polskiej emigracji, m. in. Janem Nowakiem – Jeziorańskim, Gustawem Herlingiem – Grudzińskim, Czesławem Miłoszem, protestował przeciw zmianom w Konstytucji PRL, wstąpił do NSZZ „Solidarność”, w czasie stanu wojennego był internowany.
Ponieważ był świadkiem tak wielu ważnych wydarzeń historycznych, ludzkiej podłości, ogromu nienawiści, ale i czynów bohaterskich, zdarzeń wzruszających narody, aktywnie zajmuje się propagowaniem historii, prowadzi liczne wykłady dotyczące kwestii związanych z II wojną światową, uczestniczy w sympozjach odnośnie antysemityzmu, ma na koncie liczne publikacje z zakresu historii, polityki i moralności. Profesor Bartoszewski uważa, że „człowiek ma instynkt, co jest dobre, a co złe”, tym instynktem musi się kierować przy podejmowaniu decyzji i na nim oparta jest najczęściej wiara w słuszność postępowania.
W swych ocenach jednak nie jest monochromatyczny, „może być podręcznik tańca, ale nie może być podręcznika 'bycia człowiekiem', mówi o złożoności istoty ludzkiej profesor Bartoszewski. Poczucie grzechu, niesprawiedliwości to kwestia indywidualna, ale jednocześnie istnieją zasady moralne, których bezwzględnie powinien przestrzegać każdy człowiek. Jedna z książek Bartoszewskiego nosi tytuł „Warto być przyzwoitym. Teksty osobiste i nieosobiste”, obok biograficznych wspomnień, opisu historycznych wydarzeń, autor mówi tu o wartościach, którym zawsze należy hołdować i jak wielkie ma to znaczenie dla jednostek i narodów. Oczywiście bycie przyzwoitym niejednokrotnie przysparza kłopotów i stanowi trudne wyzwanie, często też zwyczajnie się nie opłaca. „Nie twierdziłem nigdy, że być przyzwoitym się opłaca. Warto być przyzwoitym, a to zupełnie co innego. Pomiędzy 'warto' i 'opłaca się' może być przepaść, nie musi, ale może być”.
Po przemianie ustrojowej Bartoszewski zajmował liczne, prestiżowe stanowiska polityczne, był ambasadorem Polski w Austrii, dwukrotnie ministrem spraw zagranicznych, senatorem, przewodniczącym Rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Profesor Bartoszewski niejednokrotnie podkreślał, że „uznanie różnorodności kulturowej, różnorodności pamięci pokoleń, rozmaitość tradycji wzbogaca wspólnotę państwową”. Jej zaakceptowanie czynnik rozwoju państwa, rozwoju całego społeczeństwa. Odwoływał się do tej tezy zarówno przy krytyce antysemityzmu, jak i mawianiu problematyki związanej z przystąpienie do Unii Europejskiej.
Niezwykle trudno rzetelnie i obiektywnie przedstawić sylwetkę profesora Bartoszewskiego, ponieważ jest postacią wielowymiarową, a dla licznych stał się symbolem, człowiekiem godnym miana męża stanu. Bezsprzecznie można orzec jednak, iż jest postacią nietuzinkową, opiniotwórczą, człowiekiem mającym ważki wpływ na politykę nawet wówczas, gdy krytykuje obóz rządzący.
19. lutego Profesor Bartoszewski obchodzi 85 urodziny, mówi o sobie, że jest „wesołym staruszkiem”, choć czasem odczuwa fizyczne dolegliwości związane z wiekiem, sprawny, jasny umysł pozwala mu pomyślnie podejmować kolejne przedsięwzięcia dydaktyczne, publicystyczne i polityczne. Jest przykładem osoby, która najbardziej prestiżowe stanowiska osiągnęła już jako senior i dowodem na to, iż „emerytalny wiek” nie musi stanowić przeszkody w realizowaniu planów, szczególnie wówczas gdy ma się poczucie misji. Uważa, że „w zawodach intelektualnych – redaktora, pedagoga itp. – wiek jest bonusem, bo w pewnym wieku zaczyna się patrzeć dużo spokojniej i obiektywniej niż w młodości”.
Zobacz też:
Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu