06-07-2008
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Wprowadzenie stanu wojennego nie jest zresztą jedynym zarzutem kierowanym pod adresem generała. Od 2001 r. w sądzie toczy się proces za masakrę robotników na Wybrzeżu w 1970 r., a sam generał w 2005 roku po raz kolejny przeprosił Czechów za wprowadzenie wojsk do ich kraju w 1968 roku. „Boli mnie to i martwi. Patrzę na to z ogromnym smutkiem, jednak wtedy nie mogłem postąpić inaczej. Jednak politycznie to był głupi akt" mówił.
Przeciwnicy Jaruzelskiego zarzucają mu, że miał swój udział w przygotowaniach do pacyfikacji strajków na Wybrzeżu, bo jako Minister Obrony Narodowej wydał szereg decyzji i rozkazów, m.in. "(...) w sprawie zasad współdziałania wojska i resortu spraw wewnętrznych w zakresie zwalczania wrogiej działalności (...)", który był podstawą współdziałania MON i MSW przy operacji tłumienia protestów robotniczych. 14 grudnia 1970 z polecenia gen. Jaruzelskiego szef Sztabu Generalnego WP wydał tajny szyfrogram praktycznie nakazujący dowódcom wojsk przeprowadzających akcję pacyfikacyjną na Wybrzeżu włączenie sił zbrojnych do konfliktu. Zarzuca mu się także to, że nie protestował przeciwko podjętej przez Biuro Polityczne KC PZPR decyzji o użyciu broni wobec demonstrantów.
Wojciech Jaruzelski jest atakowany nawet przez zwolenników lewicy. Piotr Ciszewski na łamach portalu lewica.pl pisze: „Obrońcy generała Jaruzelskiego nie mają nic wspólnego z lewicą. Występują po stronie wojskowego drylu i buty, która zawsze cechowała militarystów, czyli wrogów lewicy oraz ruchu robotniczego”.
Ciszewski twierdzi także, że śpiewanie pod oknami Jaruzelskiego przez członków SLD „Międzynarodówki” w rocznicę 13 grudnia było profanacją tej pieśni, bo „dedykują ją człowiekowi wpisującemu się w antylewicową tradycję morderców topiących we krwi Komunę Paryską, oficerów krwawo rozprawiających się ze strajkami czy licznych dyktatorów dążących do zachowania status quo”, a samego generała porównuje do Augusto Pinocheta i generała Franco.
W obronie generała staje Czesław Kiszczak, który twierdzi, że podczas tragicznych wydarzeń w Trójmieście Jaruzelski nie dowodził jednostkami, które działały na Wybrzeżu, mimo że był wówczas ministrem obrony, a rozkazy wydawano pomijając jego osobę. „Kiedy sytuacja narastała, generał Jaruzelski należał do tych, którzy postanowili ten proces zatrzymać bez konieczności używania siły. Domagał się po prostu zmiany kierownictwa politycznego. I tak się stało. Do tragedii nie doszło. Jaruzelski zdecydowanie przeciwstawiał się koncepcjom użycia siły, użycia wojska” pisze Kiszczak w książce „Wojciech Jaruzelski - Prezydent Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej” wydanej pod red. J. Barszczewskiego.
W tej samej książce opublikowana jest wypowiedź Kardynała Józefa Glempa dotycząca wprowadzenia stanu wojennego. Kardynał wspomina: „Pamiętam - takie wrażenie odniosłem - że była to dla niego (generała – przyp. aut.) decyzja bardzo bolesna, bardzo ją przeżywał i dzielił się ze mną tym smutkiem. Natomiast wyrażał uznanie pod adresem Kościoła, że umiał ocenić grozę sytuacji a potem, że szedł z pomocą tym, którzy byli dotknięci dolegliwościami stanu wojennego”.
Pozytywnie o Jaruzelskim wyrażali się także Margaret Thatcher („Jestem zachwycona tym, że Polska zmierza w stronę demokracji. Wojciech Jaruzelski pokierował wszystkim nadzwyczaj umiejętnie"), a nawet Lech Wałęsa („Generał miał straszliwe problemy i dzisiaj je ma, bo musi Polskę prowadzić przez reformy, których jeszcze żaden z krajów tego bloku nie wprowadzał. Polska jest awangardą w tych reformach, w związku z tym będą i trudności i kłopoty a i niezadowolenie, bo reformatorzy zawsze mają źle i nie będzie z nami inaczej. I dlatego też zostawmy personalną ocenę generała historii, kiedy dojdą dokumenty i fakty i wtedy na pewno wielu ludzi zmieni swoje zdanie o nim”).
Podczas pobytu W. Jaruzelskiego w Sanktuarium Maryjnym w Licheniu
w październiku 1990 roku ksiądz Eugeniusz Makulski powiedział m.in.: „W dziejach świata nikomu nie udało się odnieść pełnego zwycięstwa, armię całą zachować i życie swoich żołnierzy ocalić. Śmiem twierdzić, że takie zwycięstwo odniósł w naszej historii tylko jeden generał, tylko jeden wódz, przed którym dziś chylimy swoje czoła. Do takiego zwycięstwa i do pełnej wolności doprowadziłeś nasz naród Ty, Panie Prezydencie!”
O to, czy Wojciech Jaruzelski jest zdrajcą, czy bohaterem spierają się do dziś i historycy i zwykli ludzie. O niejednoznaczności tej postaci najlepiej świadczą wyniki sondy przeprowadzonej przez tygodnik Newsweek. Na pytanie, czy podejmując decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego gen. Wojciech Jaruzelski okazał się bohaterem, który uratował Polskę przed interwencją wojsk ZSRR twierdząco odpowiedziało 23% ankietowanych; zdrajcą, który wydał wojnę własnemu narodowi nazwało go 45%, ale aż 32% uznaje Jaruzelskiego za osobę, którą trudno ocenić jednoznacznie.
Oprac. na podst. materiałów serwisów lewica.net., prawica.net., geocities.com, newsweek.pl, polonia.net, prezydent.pl i oficjalnej strony internetowej Wojciecha Jaruzelskiego - www.jaruzelski.eu.
Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu