15-12-2010
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Helen Mirren nigdy nie przebierała w słowach. Aktorka stwierdziła bez ogródek, że w Hollywood oddaje się cześć "mężczyznom w wieku 18-25 lat i ich penisom".
Mirren została uhonorowana nagrodą im. Sherry Lansing dla wpływowych kobiet w przemyśle rozrywkowym, w trakcie odbierania wyróżnienia powiedziała, że w branży „przetrwało wielu przeciętnych aktorów, a zawodową porażkę poniosło wiele świetnych aktorek".
„Każdy scenariusz przygotowany dla filmu, teatru, czy serialu zawiera 20 postaci męskich i zaledwie trzy role kobiece", wyraziła oburzenie aktorka.
Helen Mirren odbierając nagrodę z rąk Halle Berry wyraziła podziękowania dla wszystkich kobiet, których nie zmieniło Hollywood.
Aktorka wspomniała też, że dziennikarze często pytają ją, czy ma żal z powodu braku ról dla dojrzałych kobiet. „Odpowiadam im <>. Widziałam rozmaite aktorki, które pracowały non-stop w trzeciej, czwartej i piątej dekadzie swojego życia, a w szóstej następowała całkowita posucha", stwierdziła Mirren.
W wywiadzie udzielonym przed galą wręczenia nagród artystka wyraziła jednak pewną dozę optymizmu wobec zachodzących zmian kulturowych. „Myślę, że stosunek do kobiet znacząco się zmienia,", stwierdziła. „Wielką zaletą bycia tak starą, jak ja, jest dostrzeganie, jak zmienił się świat", dodała.
Dorobek filmowy Helen Mirren zamyka rola w „Burzy" Julie Taymor według sztuki Williama Szekspira.