15-07-2009
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Max Mosley, prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (Fédération Internationale de l'Automobile, FIA) zadeklarował, że nie będzie ubiegał się o reelekcję w nadchodzących wyborach. Mosley stracił zaufanie wielu współpracowników i fanów Formuły 1 po tym, jak prasa opublikowała zdjęcia z orgii seksualnej z jego udziałem.
69-letni Mosler od 1993 roku przewodzi FIA, która reguluje zasady Formuły 1. Ze sportem samochodowym jest związany od lat sześćdziesiątych. Założył stowarzyszenie Formula One Constructors Association (FOCA), którego celem była obrona praw kierowców i zespołów Formuły 1. W 1991 roku został prezydentem FISA (Międzynarodowej Federacji Sportu Samochodowego, Fédération Internationale du Sport Automobile), nazwa organizacji została zmieniona na FIA.
Pod koniec marca popularna brytyjska gazeta "News of the World" opublikowała pikantne zdjęcia z orgii seksualnej, w której uczestniczył Max Mosley. Tabloid ujawnił fotografie, które obrazują kilkugodzinne „zabawy" Mosleya z pięcioma prostytutkami w podziemnej „sali tortur" w Chelsea. Redaktorzy nazwali te ekscesy "chorą nazistowską orgią". Na podstawie nagrania z ukrytej kamery stwierdzili, że Mosley miał odgrywać rolę strażnika obozu koncentracyjnego wobec kobiet.
Szef FIA potwierdził, że uprawiał sadomasochistyczny seks za pieniądze, ale wyparł się nazistowskiego charakteru tych zachowań. Wytoczył gazecie proces żądając zadośćuczynienia za upublicznienie zdjęć z jego praktyk seksualnych. Argumentował też, że fotografie upokorzyły jego żonę i dzieci. Sąd wydał wyrok niekorzystny dla gazety.
Cała sprawa spowodowała jednak, że Mosler stracił dobre imię, a wręcz stał się dla wielu persona non grata. Poza seksaferą, krytykowano Mosleya za niekorzystne dla zespołów F1 regulacje i samodzielne, arbitralne decyzje o zmianach regulaminowych.
Max Mosley wyznał ostatnio, że nie wystartuje w październikowych wyborach na prezeydenta FIA. „Chcę skupić się na życiu rodzinnym. Poinformowałem FIA, że nie będę kandydował", tłumaczył swoją decyzję.