06-11-2013
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Michelle Pfeiffer ujawniła, że była kiedyś częścią sekty, której członkowie wierzą w breatharianism - zdolność do życia bez jedzenia, a nawet wody.
55 -letnia aktorka powiedziała, że jako dwudziestolatka, gdy przeprowadziła się do Los Angeles, poznała osobistych trenerów, którzy zaczęli mieć na nią ogromny wpływ.
- Zajmowali się treningiem i poddawali ludzi - opowiedziała aktorka. - Byli i osobami chcącymi sprawować pełną kontrolę. Nie mieszkałam z nimi, ale spędzałam dużo czasu i mówili mi, że muszę zdecydować się na więcej. Dużo mnie to wszystko kosztowało, także finansowo. Uważali oni, że najwyższy stan możliwy do osiągnięcia dla ludzi to breatharianism.
Aktorka, wyznała, że zdała sobie sprawę, iż była w sekcie, kiedy pomagała pierwszemu mężowi, Peterowi Hortonowi, w badaniach nad inną kontrowersyjną grupą - Ruchu pod Wezwaniem Ducha Świętego na Rzecz Zjednoczenia Chrześcijaństwa Światowego, którego przywódcą był Sun Myung Moon. Horton przygotowywał się wówczas do roli w filmie.
powiedziała, że zaangażowała się w życie sekty i trzy razy w tygodniu przechodziła „pranie mózgu". Wyrwał ją z tego właśnie ówczesny partner - Przestałam się z nimi widywać już w dwa tygodnie po spotkaniu przyszłego męża - wyjaśniła aktorka.
Jak zażartowała Pfeiffer w jednym z wywiadów, na starość stajemy się breatharianami. - Im starszym się jest, tym mniej się je. Sądzę, że do siedemdziesiątki stanę się członkinią breatharianismu. I nie będę musiała jeść, by funkcjonować w sposób, jaki to czynię teraz.