11-08-2008
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Sir Bobby Robson od 17 lat walczy z rakiem, choroba jednak nie dała za wygraną i lekarze prognozują, że byłemu trenerowi FC Barcelony pozostało zaledwie kilka miesięcy życia.
Rozwój choroby zmusił Robsona w 2004 roku do rezygnacji z prowadzenia Newcastle United, kolejne przerzuty, tym razem na mózg, spowodowały, że przestał również pełnić funkcję konsultanta szkoleniowca narodowej drużyny Irlandii. Obecnie wykryto u niego raka płuc.
„Przyjąłem spokojnie informację, jaką otrzymałem od lekarzy. Teraz chcę jak najlepiej wykorzystać czas, jaki mi został. Wiem, że niedługo przyjdzie mi umrzeć, jednak kiedyś każdy musi umrzeć. Uważam, że godnie przeżyłem każdą minutę swego życia”, powiedział Robson w odpowiedzi na wiadomość o zbliżającej się śmierci.
„Miałem szczęście, że dane mi było żyć tak długo mimo wykrycia u mnie raka. Chciałbym podziękować lekarzom za ich wielkie poświęcenie. Moją sytuację określono statyczną, co oznacza, że choroba nie postępuje od ostatniej chemioterapii. Lekarze zatrzymali przerzuty, więc teraz będę musiał robić badania, aby sprawdzić jak zmienia się mój organizm w związku z chorobą”, dodaje Robson wykazując niezłomność i wolę walki.
Sir Robson nie zamierza bezczynnie czekać na to, co przyniesie los. „Nie chcę zostać w domu i myśleć o tym, co niedługo się wydarzy”, mówi i angażuje się różne przedsięwzięcia – grywa w krykieta, zorganizował turniej golfowy w Portugalii, kibicował podczas turnieju w Wimbledonie.