Strona głównaLudzieClint Eastwood - wszechstronny twardziel strona 3 / 4

Clint Eastwood - wszechstronny twardziel

strona 3 / 4


Początkowo Eastwood grał w Universalu dość błahe role w takich obrazach jak „Nigdy nie mów do widzenia”, „Pierwsza podróżująca sprzedawczyni” czy ”Gwiazda w pyle”. W 1958 roku zagrał w filmie „Zasadzka w Cimmaron Pass”, który określił później jako „prawdopodobnie najgorszy film jaki kiedykolwiek zrobiono”.

Któregoś dnia, kiedy siedział z przyjacielem w stołówce stacji telewizyjnej CBS, zaczepił go pewien producent i namówił na zdjęcia próbne do roli Rowdy'ego Yatesa w serialu „Rawhide”, opowiadającym o poganiaczach bydła. Powodem było to, że młody aktor „wyglądał jak kowboj”. Serial emitowano nieprzerwanie od 1959 do 1966 roku i był to początek lukratywnej kariery Eastwooda-rewolwerowca.

W ciągu 8 lat nakręcono ponad 200 odcinków, w których Eastwood, uzbrojony w dwa colty w olstrach nabijanych srebrem, „galopował przez prerię łamiąc serca kobiet i kładąc trupem bandytów”, jak napisano o nim w magazynie Cinema Press Video.

W jednym z epizodów, zdolnego pistolero dostrzegł Sergio Leone. Westerny na początku lat 60-tych były w modzie, reżyser wpadł więc na pomysł, by zacząć kręcić je w Europie. W 1964 roku, korzystając z okazji przerwy w zdjęciach do serialu, Eastwood wyjeżdża na plan filmowy do Hiszpanii.

Jak już wkrótce miało się okazać, do roli Człowieka bez Imienia, tajemniczego przybysza znikąd, który, jak to określano, „większość dialogów wypisywał kulami rewolwerowymi na ciele rozmówcy”, Eastwood nadawał się wyśmienicie. Jego stałymi atrybutami od tej pory stały się „cigarillo”, ponczo i oczy zmrużone jak do strzału.

Tak powstała słynna „dolarowa trylogia” spaghetti-westernów: „Za garść dolarów”, „Za kilka dolarów więcej”, oraz „Dobry, zły i brzydki”. Jej wizytówką najpierw stal się Eastwood, a zaraz po nim ścieżka dźwiękowa autorstwa Ennio Morricone. Ich sława odbiła się rykoszetem w Europie i dotarła do Stanów. Eastwood mógł się już pojawić w Hollywood jako uznana gwiazda. Stoicki, chłodny styl gry „Il buono” uczynił z niego idola współczesnej kultury popularnej.

Powróciwszy do Hollywood, Eastwood założył własną wytwórnię, „Malpaso”. Miało mu to umożliwić niezależność. W 1968 roku nakręcił "Powieście ich wysoko” – film o człowieku, który przeżył egzekucję i szuka zemsty na swoich oprawcach. Cieszył się on ogromną popularnością i już wkrótce Eastwood należał do najbardziej kasowych aktorów na świecie. Wtedy tez nawiązał wieloletnią współpracę z reżyserem Donem Siegelem. Wspólnie nakręcili takie hity jak „Bluff Coogana”, „Two Mules for Sister Sara”, „Oszukany” i „Brudny Harry”. Ten ostatni doczekał się nie tylko wieloczęściowej kontynuacji, ale tez bezprecedensowego odzewu u publiczności, który zdumiał samych twórców: opowieść o Harrym Callahanie, policjancie z San Francisco wymierzającym mordercom karę na własną rękę, wyjątkowo korespondowała z nastrojami wielu Amerykanów, oburzonych zarówno bezmiarem przemocy na ulicach miast, jak i bezradnością stróżów prawa wobec jej sprawców.

To właśnie za namową Siegela w 1971 roku Eastwood wyreżyserował swój fabularny debiut pod tytułem „Zagraj dla mnie Misty” – thriller o prezenterze radiowym wplątanym w związek z niezrównoważoną psychicznie wielbicielką. Stało się wtedy jego zwyczajem, że sam produkował i reżyserował filmy, w których występował. W ślad za mocnym psychothrillerem przyszła cała seria filmów, które Eastwood firmował swoim nazwiskiem jako reżyser, a bardzo często również jako odtwórca głównej roli. Warto wymienić tu takie tytuły jak: „Wyjęty spod prawa” (1976), „Bronco Billy” (1980), „Honky Tonk Man” (1982), w którym Eastwood dobrodusznie sparodiował własny wizerunek twardziela, czy wreszcie uduchowiony western „Tajemniczy jeździec” (1985).

W latach 70-tych i 80-tych, kultowa postać Hollywoodu, Harry Callahan alias Brudny Harry w wykonaniu Eastwooda, prowokował ataki oburzonych liberałów. Inspektor Callahan powracał mimo to na ekrany kilkakrotnie: w „Sile magnum”, „Strażniku prawa”, „Nagłym zderzeniu” i „Puli śmierci”.
Brudny Harry był bezlitosnym gliniarzem, któremu z większą łatwością przychodziło zastrzelenie podejrzanego niż przesłuchanie go. On nie potrzebował prawa – miał swój własny kodeks honorowy. Eastwood umocnił tą rolą swój image samotnego cynika i człowieka wątpiącego w uznane reguły moralne, który musi się brudzić dla innych. Jak sam z czasem stwierdził, na spadkobiercę Gary Coopera czy Johna Wayne'a był z tego względu zbyt cyniczny. „Ja robię wszystko to, czego John Wayne nigdy by nie uczynił. Jestem bohaterem, ale nie waham się strzelić draniowi w plecy”, miał powiedzieć, charakteryzując metody działania swoich bohaterów. „No dalej, zrób mi tę przyjemność”, cedzi z kolei przez zęby inspektor Callahan, celując z magnum kaliber 44, „najpotężniejszego rewolweru na świecie”, w pierś uzbrojonego złoczyńcy.

W połowie lat osiemdziesiątych znaczne grono przeciwników Eastwooda zmieniło front. W swojej recenzji „Tajemniczego jeźdźca”, Canby napisał: „Dopiero teraz zaczynam zdawać sobie sprawę, że tak jak pan Eastwood zrobił przez ostatnie lata znaczne postępy i niewątpliwie rozwinął się jako twórca, tak i my potrzebowaliśmy czasu, by docenić jego wszechstronny talent oraz inteligencję”. Nawet francuska biblia filmowa, pismo „Cahiers du cinema” przyznało filmom Eastwooda „autoironiczną finezję”.
Strony : 1 2 3 4

Piotr Ślusarski / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Akademia Pełni Życia
  • Kobiety.net.pl
  • Hospicja.pl
  • Internetowe Stowarzyszenie Seniorów
  • Oferty pracy